Na Konotopie? Chyba nie.
Grzegorz wietrząc psa słyszał łupnięcie, mnie obudziły dopiero standardowe odgłosy imprezy towarzyszącej. W sam raz, jak słuchacz dzwonił do Pana Wojtka z meldunkiem.
Sądząc z tego, co słychać za oknem, to chyba już się dyskoteka pomału kończy, ale jeszcze bym na Poznań nie jechała. Chyba, że pociągiem. Właśnie turkoce.
A pomyśleć, że w Dufałce do snu ćwierkały świerszcze, a budziły kosy.
Czasem spalinowe, jak akurat wykaszano pas drogowy...