Autor Wątek: Projekt RP2004-home!made  (Przeczytany 3842 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38327
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Projekt RP2004-home!made
« dnia: 17 Kwietnia 2007, 10:49:25 »
R--X

   
1. Projekt RP2004-home!made    

    Propozycja TYLKO dla prawdziwych fanów!
Pomysł pojawił się NAGLE, więc piszę szybko!
Stwórzmy jeden NOWY odcinek RP!!!
PLan:
0. Założenia ogólne.
1. Scenariusz, scenopis, dialogi itp.!
2. Obsada ról!
3. Nagrywanie kwestii (zrób to sam!)
4. Montaż
5. PREMIERA!!! (oczywiście w necie..)

Hmm... ?


---------------
Rafal Sz.



deepblue


    Pomysł jest iekawy, sam kiedys myślałem o tworzeniu odcinka. Mysle jednak że trudno będzie dorównać pierwowzorowi.

Chociaż nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło moze jak Zembaty zobaczy cosmy zmajstrowali, weźmie sie do roboty zeby nam pokazac...

tworzenie odcinka moglo by byc ciekawym doswiadczeniem, ale nie dysponujemy glosem frronczewskiego, kobucha, marykli, zembola, pracza itd.. bez tych głosow to juz nie będq poszepszynscy...

chyba zeby stworzyc cos zupelnie nowego. moglo by nawiqzywac do poszepszynskich..

no i jeszcee jedno. czym jest słuuchowisko bez słuchaczy ? kiedy nie ma sluuchaczy to robic sie nie chce..

a ilu my mozemy miec sluchaczy oprocz sieebie ?
czy jakies radio bedzie to emitowało ? wqtpię

ale jesli powstanie grupa tworzqca - to ja się piszę.

w sumie to jest troch ę wyydarzeń politycznych na których nmmożna snuć historyjki ....

pamiętacie odcinek w którym dziadek jacek poznał premiera pod ambasadq rosyjskq ) ?

Deepblue



kc9


    Pomysł nie najgorszy. Jakby co to pisze sie chetnie. Kto sie widzi w roli rezysera? R--x, deepblue...? MOze jakis sondaz Milo Cie znow widziec na forum deep ....



Baader


    Hmmmmm...
Czemu nie?
Wydaje mi się że jesteśmy w stanie doprowadzić taki projekt do gotowego, lepszego lub gorszego "papierowego" scenariusza. Jest mnóstwo problemów do przebrnięcia, ale każdy chyba czuje co powinien zawierać dobry odcinek RP (jak dla mnie niezapomniany r. 1905 i kapral Jedziniak w anegdotce Dziadka, Grzegorz mający problem z panem Torana!ga - dawniej Papu!ga, no i może zaskroniec lub elektryczny węgorz?)

Raczej proponuję wystrzegać się nawiązań do polityki - ta jest śmieszna (no... powiedzmy) i bez nas. Tzn. nie robić "politycznego" głównego motywu - Grzegorz już raz próbował być prezydentem i starczy.

Pierwszy luźny pomysł jaki poddaję pod miażdżącą krytykę ale i dla ew. inspiracji to coś takiego: Maurycy po wielu latach skończył (wbrew radom Grzegorza) studia. Zaczyna pracę (bank, giełda, spółka Skarbu Państwa?) i cała rodzina udziela mu licznych rad. Pana Włodka nic oczywiście nie dziwi ale podziwia obrotność Maurycego. Ślepy Leon nie może odnaleźć się w "gangsterskich" czasach ale miejsce pracy Maurycego nasuwa mu myśl o pewnych możliwościach.
I tak dalej....

Ale nagrać tego to nie nagramy. "RP" bez Zembatego i reszty to nie to. Pozostanie wyobraźnia.



kc9


    Może stworzmy cos wlasnego, niekoniecznie trzymajmy sie RP bo bez oryginalnych odtworcow moze to byc klapa....


Baader napisał/a:

> Ale nagrać tego to nie nagramy. "RP" bez
> Zembatego i reszty to nie to. Pozostanie
> wyobraźnia.



Stefan-Bolcman


    A może własna rodzina? Np. Rodzina Popaprańców, sąsiadów Poszepszyńskich?



kc9

    Hmmm...dobra myśl, nazwa też fajna Stefan-


Bolcman napisał/a:
> A może własna rodzina? Np. Rodzina Popaprańców,
> sąsiadów Poszepszyńskich?



R--X

    Mam już pomysł, jak zrobić nowy odcinek, tak, aby było miło, przyjemnie, łatwo i wesoło Załozenia ogolne:
1. Dzieło w formie prostego skeczu (same dialogi, bez narratora, opisów, itp)
2. Występują wszystkie osoby z serii, no, może bez murzyna, chyba że sie ktoś podejmie...
3. Nie ma określonego podziału na role, tzn. kazdy wymysla kolejno wypowiedzi bohaterów
4. Udział biorą "zarejestrowani" wcześniej uczestnicy zabawy
5. Pisanie możliwe po zalogowaniu (szczególy techniczne podam później)
6. Pisanie odbywa się wg ustalonej wcześniej kolejności, obowiązuje zasada: kazda osoba ma np. 1 dzień, gdy ktoś zawali, kolejka przepada i piszę osoba następna z kolejki...
7. Piszemy wg określonego wzoru, np:
"GRZEGORZ: Maryyyylu, ktoś puka do okna!
MARYLA: "
Wzór ten oznacza, że jeden z autorów napisał kwestię Grzegorza oraz wyznaczył, który z bohaterów ma następna kwestię! Następny pisze kwestię Maryli i wyznacza następnego pisząc na końcu np: "DZIADEK: " - i tak dalej...
8. xxxxxx........

Co Wy na to???

---------------
Rafal Sz.



zexon


    Mnie zas chodzi po glowie zderzenie w jednym sluchowisku rodziny Matysiakow i Poszepszynskich. Konfrontacja jakiejs takiej matysiakowej poczciwosci z poszepszynska patologia. Niemoznosc porozumienia jednych z drugimi.
Tylko na to trzeba chyba wiecej talentu, niz tego, jakim dysponuje...



R--X


    zexon napisał/a:
> Mnie zas chodzi po glowie zderzenie w jednym
> sluchowisku rodziny Matysiakow i Poszepszynskich.
> Tylko na to trzeba chyba wiecej talentu, niz
> tego, jakim dysponuje...

No to na początek pobawmy się w "moje"...
A potem, kto wie, może nasz talent się rozwinie...

---------------
Rafal Sz.



Hemetal


    Witam wszystkich

Moim zdaniem spłodzenie czegoś sensownego na drodze totalnej "zbiorówki" ma małe szanse powodzenia. Więcej sensu widzę w zachęceniu jak największej ilości osób do pisania własnych scenariuszy (lub ich fragmentów), a potem oceniania ich. Może w ten sposób uda się odkryć coś wartościowego (tzn. czyjś talent).
Ja sam po poczytaniu sobie postów na powyższy temat zacząłem rozmyślać nad własnym scenariuszem.
Oczywiście to jest tylko kolejny głos w sprawie i tyle.

Pozdrawiam



Stefan-Bolcman


    To cza zabierać się do roboty, z takiego gadania nic nie wychodzi



andrzej74

   
No i co z tego wyszło, bo podejrzewam, że pewnie nic?
Ktoś w ogóle zaczął to robić, czy jak zwykle w naszej Ojczyźnie skończyło się na ględzeniu?



zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Tosia85


    Hmm wydaje mi się, że najlepszy jest pomysł Hemetala... Proponuję, żeby 1-2 osoby, które mają najwięcej weny napisały razem ogólny zarys scenariusza, poddały go konstruktywnej krytyce na forum, po uwzględnieniu ewentualnych poprawek napisały dokładne dialogi, zaperezentowały na forum, potem obsada ról i można nagrywać Co Wy na to? Bo mi się wydaje, że z takiego zbiorowego pisania to raczej nic nie wyjdzie.. choć kto wie?
pozdrawiam



kc9


    Ja jestem jak najbardziej za. Sam zgłaszam chęć obsadzenia jakiejś roli, ale za pisanie to ja się puki co nie wezmę. Proponuję by popisać spróbował Stefciu zwany Bolcmanem. W końcu to on ma wśród nas największe doświadczenie w tej sferze i najbardziej wyrobioną rękę

Tosia85 napisał/a:
> Hmm wydaje mi się, że najlepszy jest pomysł
> Hemetala... Proponuję, żeby 1-2 osoby, które mają
> najwięcej weny napisały razem ogólny zarys
> scenariusza, poddały go konstruktywnej krytyce na
> forum, po uwzględnieniu ewentualnych poprawek
> napisały dokładne dialogi, zaperezentowały na
> forum, potem obsada ról i można nagrywać Co Wy
> na to? Bo mi się wydaje, że z takiego zbiorowego
> pisania to raczej nic nie wyjdzie.. choć kto wie?
> pozdrawiam




Stefan-Bolcman


    kc9 napisał/a:
> . Proponuję by popisać spróbował
> Stefciu zwany Bolcmanem. W końcu to on ma wśród
> nas największe doświadczenie w tej sferze i
> najbardziej wyrobioną rękę
>
To jakieś plotki, ale sie nie uchylam. propozycje i uwagi na maila z hasłem rodzina... Jeżeli chcemcy wyrobić się do końca roku... 2005 to musimy się sprężyć już...



Hemetal

    Witajcie witajcie!

No i proszę jak miło. Po raz pierwszy od bardzo dawna zaglądam na to forum i widzę, że dyskusja na temat "projektu RP2004" ożyła (to po primo), a poza tym (to po drugie primo) właśnie dzisiaj natknąłem się na coś takiego:

http://www.tpdada.art.pl/mojje/donosy/rp.html

co zdaje się pasować do niniejszego tematu.

Pozdrawiam

P.S. coś kurcze nie powiodły się moje próby "kulturalnego" wstawienia linka, więc jest jak jest

(2005-01-18 12:36:12) Wiadomość została zmodyfikowana



kc9


    To co w końcu nagrywamy? Nowy odcinek Rp czy całkiem inne słuchowisko?? Jeśli ma byc to nowy odcinek Rodzinki to czy będzie się wiązał w jakiś sposób z ostatnim nam znanym??



Hemetal

    Ciekawe dlaczego nikt nie skomentował linka, który podałem powyżejm (sprawdziłem - nadal działa). Czyżby tekst ten był już znany?
Jeśli nie to uważam go za doskonałą (chociaż krótkometrażową) realizację tego o czym tu rozmawiamy.

Jeszcze raz przepraszam za wygląd linka, ale ni pierona nie mogłem go doprowadzić do stanu właściwego.




kc9


    Zgadza się ja już to widziałem kiedyś Ale to nie zmienia faktu, że sprawa słuchowsika znów przycichła... :/



Hemetal


    No tak - nazwa "Projekt RP2004" trochę się nawet zdezaktualizowała, chyba wymaga apgrejdu.
Problemy forumowiczów z weną są tym dziwniejsze, że w wywiadzie z Zembatym, o którym tu kiedyś wspominano, dla jakiejś lokalnej gazetki (nie chce mi się szukać jakiej) wspomniał on o istnym zalewie gotowych scenariuszy, które kiedyś otrzymywali (gdy audycja jeszcze powstawała). Co prawda wypowiadał się o nich w mocnych, żołnierskich słowach (coś było o grafomanach), ale jednak takie rzeczy powstawały. Pytanie dlaczego teraz nie powstają.
Oczywiście mógłbym to pytanie zadać także sobie, ale po co...



Hemetal

    Żesz qrcze - post wstawił się dwukrotnie.
A więc żeby nie było dwóch takich samych... no tak... teraz lepiej... chyba

(2005-02-08 12:40:41) Wiadomość została zmodyfikowana


Tosia85

    W zwiąku z pojawiącym się ostatnio zagadnieniem listy agentów itd przyszedł mi do głowy pomysł na odcinek!
Mogłoby się tak zaczynać:
- Maryyyyluuu!
- Słucham, Grzesiu.
- Co to jest.. ta koperta?
- To jest, najprawdopodobniej, list.
- List? Od kiedy dostałem wymówienie od pana Yamamo-to w 1999 po tym jak (nie mam pomysłu na powód), to nikt do nas nie pisał! Co to ma znaczyć, do jasnej cholery!! Mam nadzieję, że to nie jest wezwanie na kolegium dla Maurycego!!
- No, jest to wezwanie dla dziadka Jacka... do IPN.
- Jakiego znowu IPN?
itd...o tym, jak dziadek donosił na Murzyna, Mauurycy na Grzegorza.. można włączyc wątki z innych odcinków.

co o tym myslicie??



Hemetal

    Brawo Tosia!!

Wreszcie ktoś wykorzystał ten topik w odpowiednim celu. Oby tak dalej. Co prawda teraz mam masę roboty, więc nie mogę poświęcić zbyt wiele czasu na rozmyślania nad Poszepszyńskimi, ale jak będę miał trochę luzu, to też spróbuję rzucić jakiś pomysł.
W każdym razie jak na początek to moim zdaniem jest extra - odcinek byłby "na czasie".




Stefan-Bolcman


    "Na czasie"? Ha ha ha - zanim to skończymymy, to żadne tematy nie będą "na czasie"



Hemetal

    Faktycznie w takim tempie to nic aktualnego nigdy się nie da stworzyć, ale zawsze można próbować. Tak czy inaczej tworzenie scenariusza opartego na "aktualnych" wydarzeniach byłoby jak najbardziej zgodne z duchem słuchowiska.
Propozycja Tosi stanowi na pewno jakiś krok naprzód.



andrzej74

   
Pomysł "scenariusza donosicielskiego" jest rzeczywiście absolutnie jajcarski. Dajmy na to, że dziadek Jacek wraca z IPN z teczką i oskarża Grzegorza o donoszenie na niego. Grzegorz na to wyciąga swoją teczkę i oskarża Maurycego i dziadka o donoszenia. Na końcu Maryla przyznaje się do donoszenia na nich wszystkich, ale ma żal, że na nią nikt nie donosił. Dziadek na to - Ty głupia, a kto by na ciebie chciał donosić, co innego na Murzyn! Dziadek wyznaje, że skuszony przez tajnych agentów ofertą słoika dżemu wiśniowego (brawo Tosia!) składał regularne donosy na psa Murzyna. Tylko co było w tych donosach? Teraz wy kombinujcie.


zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Hemetal

    Donosy na Dziadka Jacka powinny chyba dotyczyć jego przynależności do organizacji "Psie Pole" oraz przynależności do armii carskiej (w okresie wojny rosyjsko-japońskiej). W celu zwiększenia wagi swoich raportów Grzegorz mógłby zrobić z niego co najmniej "białego" generała i późniejszego prześladowcę bolszewików.

A dżem to chyba raczej truskawkowy?!



Tosia85

    No ludzie, nareszcie coś się ruszyło )
Tak sobie myślę, że Poszepszyńscy powinni byc raczej dumni z tego, że na siebie donosili, occzywiście nie początku mogą się trochę posprzeczać.
To może tak:

G-Grzegorz, Mar-Maryla, Mur- Murzyn, J-dziadek, Mau-Maurycy

G: Maryyyyluuu!
M: Słucham, Grzesiu.
G: Co to jest.. ta koperta?
M: To jest, najprawdopodobniej, list.
G: List? Nikt do nas nie pisał od kiedy trzy lata temu dostałem wymówienie od pana Yamamo-to po tym jak po pijaku zgubiłem klucz do toalety i całe biuro musiało korzystać ze stojącego na ulicy toi-toia, co spowodowało utworzenie się gigantycznej kolejki, a następnie korka i w konsekwencji zablokowanie drogi wyjazdowej z Warszawy. Co to ma znaczyć, do jasnej cholery!! Mam nadzieję, że to nie jest wezwanie na kolegium dla Maurycego!!
M: Hmm a może to jest ten.. jak mu tam.. list z wągilikiem! Słyszałam, że dziewczyny z agencji towarzyskiej Polne Myszki nie są zadowolone z lokalu państwa włodzimierzostwa. Chcą się nas pozbyć i tu się wprowadzić!!
G: Marylu, ty jednak czasem myślisz... Dawaj tu Murzyna, to pies, prawda, stary jest, ale węch ma jeszcze całkiem dobry.
Mur: Hauu hauuu
G: No, wąchaj. Jak nie zdechnie, to otworzymy.
Mur: niuh niuch ()
Mar: Najprawdopodobniej nic mu nie jest.
G: Dawaj nożyczki, Marylu. Czekaj, coś tu jest napisane. No tak. J-a-c-e-k M-a-r-i-a Poszepszynski. Zaadresowane do ojca. To nic, ten starzec i tak nic nie zauważy..
J: Jaaaki starzec! Jaaki starzec! Mam wprawdzie XXX lat (ile on własciwie ma??), ale wszystko słyszałem! Zostawcie mój list!
G: No dobrze, dobrze, ale niech nam ojciec chociaż powie, co tam jest w tej kopercie.
J: A owszem, chętnie Wam powiem, jest to moja teczka.
G: Jaka znowu teczka. Marylu, twój ojciec kompletnie zwariował na starość, teczka w liście!!

myślę, ze teraz dziadek Jacek wytłumaczy, że to jest teczka z donosami, że chciał aby wnuki wiedziały, że nie był świnia i że donosił . Będą tam też donosy na niego, od agenta o pseudonimie Konserwator poźniej Kałboj, który to doniósł o tym co tam wymyśliliście (psie pole, general itd ). Potem Grzegorz mówi, że faktycznie donosił itd.

czekam na propozycje i poprawki


Chyba wiem, ile lat ma dziadek. Wlasnie sluchalam odcinka "Saper mysli sie..", ktory pochodzi z roku 1973 najprawdopodobniej i Maryla mowi, ze dziadek ma 85 lat, czyli urodzil sie w 1888, czyli teraz ma 117 lat. Pamietacie inne odcinki, w ktorych jest mowa o wieku?

(2005-02-16 12:31:56) Wiadomość została zmodyfikowana



andrzej74

   
Donos dziadka Jacka

Melduję posłusznie, że dnia 7 lipca o godzinie 9.00 pies Murzyn podglądał przy zsypie obywatela Słowikowskiego. Wyżej wymieniony to miejscowy element zboczony, który niekompletnie ubrany czatuje na obywatelki płci żeńskiej. Ku chwale Ojczyzny!

podpisano - mandżurski kandydat.



zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



andrzej74

   
Z prawdziwym wiekiem dziadka mogą być problemy (patrz odcinek "Przerażające" - dziecko pułku, a znowu w odcinku "Na plaży" dziadek "nie wygląda" na 100 lat)


Sprawdziłem na "liście W." Ślepego Leona i pana Włodka. Ich nie ma!!!! To musi mieć jakiś wpływ na nasz odcinek!!




zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Tosia85


    Dobry ten donosik
Tak sobie myślę, że można wprowadzić taki wątek: z powodu donosu Grzegorza dziadek nie dostał paszportu i z tego powodu nie mógły wyruszyć w sentymentalną podróż do Mandżurii (była to 50. rocznica jego pierwszego spotkania z Sebkiem Sewastopolskim)



andrzej74

   
donos Maurycego

Dziadek Jacek to bywalec przedwojennych salonów sanacyjnych i na dodatek zjadł tydzień temu u sąsiada Włodka mydło w łazience!

zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Wr205


    Dzień dobry.
Nazywam się Wr205 i bardzo mi się podobało.
Reprezentuję frakcję Dziadków Jacków. Będę się starał dopomóc w tworzeniu odcinka. Jeżeli oczywiście pozwolicie.
Najprawdopodobniej nie pozwolicie. Tak więc kochani... będę się niepostrzeżenie wchodził w słowo jak podczas obrony umocnień Portu Artura niepostrzeżenie wchodziłem kapralowi Jedzieniakowi za co otrzymałem rozkaz zaatakowania wroka sam i tego.. i nie przymieżając w słowach.. szast prast i po wszystkim.

zjadłbym trochę chlieba z dziemem... i popił bym wodą...
palice lizać



andrzej74

   
donos Maryli

Dziadek Jacek wczoraj popychał perszerona z korytarza do łazienki i z tego powodu nie mogłam ugotować pożywanego i taniego obiadu. Proszę pana naczelnika o interwencję!

zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Cezarian


    A może by tak doprowadzić odcinek do absurdu: Dziadek Jacek, jako najmłodszy (przynajmniej duchem) członek Rodzinki kradnie komputer panu Słowikowskiemu (zajętemu jak zwykle wyklętymi niegdyś, a obecnie dobrze popłatnymi) praktykami ekshibicjonistycznymi. Maurycy jako znakomity chemik podłącza komputer do internetu i Dziadek nareszcie może wejśc na stronę Rodziny Poszepszyńskich i pisać o sobie scenariusz...




Hemetal


    Wczoraj naszło mnie natchnienie i naskrobałem późnym wieczorem coś, co mogłoby być ewentualnie w środku odcinka (wersja jest jeszcze surowa):

G: ... i ojciec papo doniósł na mnie po raz pierwszy właśnie tydzień po tym szczególnym i pięknym dniu, kiedy po raz pierwszy wyniosłem z mojego zakładu pracy rolkę papieru toaletowego i przyniosłem ją do domu.

DJ: Toaletowego... TOALETOWEGO – ty durniu, to była... to rolka ściernego papieru była. ŚCIERNEGO! Czy ty masz pojęcie co zrobiłeś!??

G: No nie mam pojęcia, gdyż to papa ojcze zużył całą tą rolkę I Z NIKIM SIĘ NIE PODZIELIŁ!

DJ: Byłem do tego zmuszony, gdyż wcześniej spożyłem słoik dżemu truskawkowego, który okazał się być słoikiem smaru do konserwacji maszyn biurowych, który również wyniosłeś z zakładu pracy biorąc go omyłkowo za słoik flaków zamojskich, który twój kolega z pokoju przyniósł z domu.

G: Faktycznie, okazało się po niewczasie, że kolega ów wykorzystał moje wyjście do toalety na to, aby podgrandzić mi ten słoik z mojego stanowiska pracy i ukryć w swojej teczce z podróbki świńskiej skóry, po czym ja z kolei, wykorzystując jego wyjście do toalety, podgrandziłem mu z teczki ten słoik biorąc go za flaki zamojskie, które przyniósł z domu w celu spożycia w ramach tak zwanego drugiego śniadania.
Słoik ten przyniosłem do domu i ukryłem w barłogu Murzyna, odwracając wcześniej waszą uwagę rzeczoną rolką papieru, jak sądziłem, TOALETOWEGO!

MAR: Aaaah.... pamiętam tą rolkę. Powiesiłam ją uroczyście na haku w toalecie i wpatrywaliśmy się w nią wszyscy jak urzeczeni. Czułam się jak jakaś księżna i miałam ochotę się rozpłakać...

MAU: ...i nawet rozpłakałaś się mamusiu, a tatuś objął cię ramieniem i pogłaskał po głowie. Nigdy nie byliśmy tak szczęśliwi – staliśmy płacząc w drzwiach do toalety - prawie jak prawdziwa rodzina.

G: Tak tak tak – dość tych wzruszeń. W tym czasie Dziadek Jacek przeszukał całe mieszkanie i pożarł zawartość odkrytego w ten sposób słoika. Następnie dziko wrzeszcząc roztrącił nas, przedarł się do toalety, zatrzasnął drzwi i więcej tej rolki nie zobaczyliśmy.

DJ: Ja tak musiałem, MUSIAŁEM! Smar ze słoika wywołał u mnie tak potworne sensacje, że nawet kiedy po pierwszym użyciu papieru zorientowałem się, że coś tu panie nie gra, to i tak nie mogłem już nic zrobić. Nie byłem w stanie oderwać się od muszli przez następnych kilka dni i dlatego nie mogłem zdobyć żadnego innego środka, że tak się wyrażę, higieny intymnej.

MAU: Faktycznie, tatuś wyrzucił wtedy za okno cały zapas starych kawałków azbestu, które znalazłem kiedyś na budowie, a które przez długie lata dobrze nam służyły.

DJ: A ja, cierpiąc niewysłowione katusze, musiałem łykając łzy odwijać kolejne porcje papieru ściernego, marząc o milutkim i mięciutkim azbeście, który ten idiota wyrzucił na podwórko krzycząc: „Bierzcie sobie dziady – Poszepszyńscy już tego nie potrzebują!”

MAR: Łykając łzy!? Ojciec nic nie łykał tylko ryczał jak dzikus jakiś.

G: No tak, trudno to zapomnieć – wył ojciec w tej toalecie przez kilka dni jak dzikie zwierzę.

DJ: Dopiero czwartego dnia, kiedy bladym świtem odzyskałem przytomność, poczułem, że to wreszcie koniec. Moje zmaltretowane i odwodnione ciało leżało na podłodze skręcone w typowy supeł mandżurski, a na haku wbitym w ścianę nie pozostał ani kawałeczek papieru.
Kiedy tylko odzyskałem siły na tyle, że mogłem znowu chodzić, udałem się natychmiast do najbliższego punktu werbunkowego, w celu nawiązania tajnej współpracy i wywarcia pomsty na moim zięciu, a twoim mężu Marylko.

MAR: Jakiego znowu punktu werbunkowego?

DJ: No najbliższy punkt werbunkowy znajdował się wtedy w hali na Koszykach, zaraz obok stoiska z przednimi winami z winnic okęckich. Obsługiwał go wtedy niezwykle przystojny porucznik – wysoki i szarmancki. Szkoda wielka, że nie nosił munduru.
No cóż – służba!

G: Stoisko na Koszykach?! Cóż za brednie. Ja zostałem zwerbowany po prostu................(no właśnie – gdzie?)


andrzej74

   
Donos Grzegorza

Kochany panie naczelniku, donoszę uprzejmie, że sąsiad nasz Włodzimierz i jego żona Bożena trudnią się cinkciarstwem. Najuniżeniej proponuję zerwać w ich mieszkaniu klepkę podłogową dębową, albowiem pod nią na pewno ukryta jest waluta zagraniczna typu dolar amerykański. W celu szybkiego wspomnianego zerwania klepki najpokorniej sugeruję, że skoro mieszkania nasze dzieli ledwie kilka metrów to dla ułatwienia pracy najlepiej będzie przenosić wspomnianą zerwaną już klepkę do nas, tak żeby nie zawadzała w poszukiwaniu tej waluty zagranicznej. Polecam się na przyszłość.

podpisano - starszy konserwator maszyn biurowych Poszepszyński Grzegorz



zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Tosia85

    Genialni jesteście, bardzo mi się te teksty podobają Trzeba to jakoś w kupę, że tak nieładnie powiem, poskładać. Zastanówmy się w jakiej kolejności to zrobić i jaka będzie puenta czy raczej pointa. Bo chyba musi to do czegoś zmierzać. Jak myślicie?



Hemetal

    Można sklejać do kupy, ale można też jeszcze trochę luźnych fragmentów popisać. W końcu nie uzbierało się jeszcze materiału na cały odcinek, a jego idea przewodnia (wykoncypowana przez Tosię) jest znana. A więc do działa... to jest do dzieła.

Aha... rozumiem (albo też nie rozumiem), że dążymy do odcinka pełnowymiarowego - tzn. mającego "w czytaniu" ok. 10 do 20 minut. Ciekawe na ile tekstu pisanego to się przekłada?

Aha2... puenta. No faktycznie to dość ważne!

(2005-02-18 13:28:57) Wiadomość została zmodyfikowana



andrzej74

   
a co z piosenką?

zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Hemetal


    Już myślałem o tym i uważam, że piosenka powinna być. Mój brat gra w kapelce na klawiszach, a w ogóle to i ja i on odebraliśmy tzw. podstawowe wykształcenie muzyczne, więc może coś by się dało skombinować, ale to raczej duuuużo trudniejsze niż sam tekst.

Niemniej jednak jest to ekscytujące wyzwanie.



kc9


    No patrzcie, patrzcie! 5 dni mnie tylko nie było..



Tosia85


    Faktycznie trochę tego za mało, jakieś 10 min może by z tego wyszło. Koniecznie trzeba się zastanowić nad zakończeniem, bo inaczej nie wiadomo jak to sklejać..
A jeśli chodzi o piosenkę, to świetny pomysł! Chyba nie musi być ściśle związana z tematem, oczywiście jakieś nawiązanie musi być. Piosenka powinna być raczej komentarzem do odcinka, więc trzeba ją na końcu napisać. Tak mi się zdaje.
No i pytanie, czy będziemy to nagrywać i jak to nagrać? Jeśli chodzi o casting do poszczególnych ról to mam propozycję, aby chętni zgłosili się na forum, a potem się zobaczy.
Żegnam Was i pogrążam się w rozmyślaniach nad dalszym losem naszego odcinka



kc9


    Piosenka to trudna aczkolwiek dobra sprawa - wypełniłaby minimum 2 minuty w naszym odcinku.Hemetal obiecał, że coś nad tym pomyśli więc bądźmy dobrej mysli A co do wyłużenia odcinka możnaby wprowadzić Pannę Ingę. Przecież i ona miałaby coś do powiedzenia w tej sprawie. Tylko tak czy w odcinku teczki mają tylko Ci, którzy w rzeczywisctości czyli Zembaty, Okuniewicz, Kobuszewski? Jeśli tak to nie wiem czy na tej liście jest też K.Sienkiewicz!? W każdym razie można pomyśleć nad jej rolą w słuchowisku. Mogłaby w czasach werbowania na agentów SB podawac pod wątplliwość np rentę kombatancką dziadka Jacka, który dowiedziawszy się teraz o tym chciałby z nią zerwać. CO do obsadzenia ról to myślę że możnaby to zrobić wtedy gdy wszystko będzie już gotowe. Wtedy chętnę osoby dostawałyby rolę wybranej przez siebie osoby do odegrania. Jeśli na jedną rolę zgłosiłaby się więcej niż jedna osoba ich nagrania mogłyby być zamieszczone na naszym serwerze i oceniane na forum w postaci sondy przez wszystkich. Ten na kogo oddanych zostanie najwięcej głosów bedzię brał udział w nagrywaniu odcinka.


Tosia85 napisał/a:
> Faktycznie trochę tego za mało, jakieś 10 min
> może by z tego wyszło. Koniecznie trzeba się
> zastanowić nad zakończeniem, bo inaczej nie
> wiadomo jak to sklejać..
> A jeśli chodzi o piosenkę, to świetny pomysł!
> Chyba nie musi być ściśle związana z tematem,
> oczywiście jakieś nawiązanie musi być. Piosenka
> powinna być raczej komentarzem do odcinka, więc
> trzeba ją na końcu napisać. Tak mi się zdaje.
> No i pytanie, czy będziemy to nagrywać i jak to
> nagrać? Jeśli chodzi o casting do poszczególnych
> ról to mam propozycję, aby chętni zgłosili się na
> forum, a potem się zobaczy.
> Żegnam Was i pogrążam się w rozmyślaniach nad
> dalszym losem naszego odcinka




Hemetal


    No tak, z tą piosenką to troche się może zapędziłem. W końcu między zagraniem czegoś na klawikordzie (przez mojego nieświadomego jeszcze niczego Brata), a skomponowaniem muzyki jest ogromna różnica. Tym bardziej, że piosenki Zembatego, w których klimat wypadałoby trafić, to jednak nie disco-polo (holender, tu musi być wyjaśnienie - mój Brat nie gra disco-polo i w ogóle nienawidzimy rodzinnie tego gatunku). Proponuję więc dalszą dyskusję - może inne osoby z tego forum też miały albo mają coś do czynienia z muzyką (poza oczywiście jej słuchaniem).

Co do treści to po prostu piszcie jak najwięcej i wrzucajcie - potem się powybiera najlepsze kawałki i poskleja.


A więc, zgodnie z powyższym apelem, dalsza wrzutka propozycji do tekstu słuchowiska:


G: Stoisko na Koszykach?! Cóż za brednie. Ja zostałem po prostu wezwany na rozmowę przez kadrową... to znaczy Panią Kadrową z mojego zakładu pracy. Natychmiast porzuciłem swoje stanowisko robocze i udałem się na trzecie piętro naszego nowoczesnego biurowca, aby jak najszybciej stawić się na wezwanie. Jak zwykle natychmiast po wejściu na korytarz przeszedłem na kolana i dalej przemieszczałem się już w tej pozycji, a po przekroczeniu drzwi gabinetu przyjąłem pozycję całkowicie horyzontalną i do biurka Pani Joli po prostu podpełzłem.

DJ: Trzeba przyznać Grzesiu, że jeśli chodzi o szmacenie się to jesteś prawdziwym mistrzem. Pamiętam jak w niezapomnianym roku 1904 mój kolega Sebek Sewastopolski zeszmacił się tak straszliwie, że z wyglądu przypominał po prostu kukłę z łachmanów ubraną w mundur. Jednak nawet on...

G: Tak czy inaczej...zamknij się papo..., kiedy leżałem na drogocennym dywanie wyprodukowanym przez spółdzielnię inwalidów „Lepsze jutro”, usłyszałem następujące słowa: „Jesteście Poszepszyński zupełnie bezwartościowym trutniem i w ogóle nie wnosicie wkładu w tak zwane lepsze jutro naszej socjalistycznej ojczyzny na polu konserwacji maszyn biurowych. W związku z tym przysłużycie się krajowi w inny sposób. Od dzisiaj będziecie tropić wrogów ładu i porządku, najlepiej poczynając od swoich najbliższych i kolegów z pracy”.
Następnie kadrowa zaczęła przemierzać pokój wielkimi krokami, przekraczając kilkukrotnie moje drżące ciało przywierające z całej siły do podłogi, chłoszcząc szpicrutą swoje buty z wysokimi cholewami oraz szarpiąc sumiaste, siwe wąsy.

MAR: Buty z cholewami i sumiaste wąsy?. Grzesiu, czyżby oznaczało to, że kadrowa z twojego zakładu pracy była nie tylko oficerem SB, ale także transwy... trenswy... zwykłym babochłopem!?

G: Bynajmniej nie. Okazało się, że moja kadrowa to po prostu siedemdziesięcioletni pułkownik służby bezpieczeństwa, weteran walk o utrwalenie demokracji w Koluszkach oraz Mławie, kawaler wielu odznaczeń i posiadacz wielkiej ilości dyplomów uznania.
Opanował on tak mistrzowsko sztukę kamuflażu, że dosłownie w kilka chwil z wysokiego, szczupłego, siwego mężczyzny w mundurze z kapiącymi złotem pagonami, zmieniał się w przysadzistą czterdziestoletnią kobietę z potężnym biustem i pomalowanymi na czerwono paznokciami u rąk i nóg!

DJ: Przypomina mi to oczywiście Kaprala Jedziniaka, który także posiadał niezwykły talent do maskowania się. Kiedy zakradał się do japońskiego obozowiska wyglądał jak Japończyk, wśród rdzennych mandżurów wyglądał jak rdzenny mandżur, aż kiedyś przypadkowo otoczyło go stado kóz, zamienił się w kozę i został popędzony przez pasterzy aż do dalekiej Mongolii. Kiedy po kilku miesiącach wrócił do naszego poddodziału zmieniony był nie do poznania. Trzask prask i po wszystkim i.... (chrapanie)

MAR: Korzystając z tego, że dziadek zasnął, zajrzyjmy do jego teczki. Gdzie ona właściwie jest?

MAU: Te złośliwy staruch wsadził ją sobie w spodnie kiedy wydawało mu się, że nikt nie patrzy. Najwyraźniej ma coś do ukrycia.

G: Nie gadaj już smarkaczu tylko wyjmuj tą teczkę! Ja się tam nie zamierzam zbliżać do jego galotów.

MAU: Dlaczego ja, to w końcu Mamusia pracowała w prosektorium. Dziadek nosi te same spodnie i bieliznę pewnie od wojny rosyjsko-japońskiej.

MAR: I znowu kobieta musi wziąć sprawę w swoje ręce. Odsuńcie się warchoły... No... (szelest) i po strachu! Buee... ta teczka cała się lepi.

MAU: Znając dziadka to pewnie jest wysmarowana dżemem truskawkowym.

MAR: Cicho bądź Maurycy, nikt cię nie pyta o zdanie. No tak... wszystko jasne! Ten staruch po prostu nadal jest tajnym współpracownikiem i nadal na nas donosi.
O proszę, tu jest jego raport sprzed miesiąca:


(2005-02-21 08:54:02) Wiadomość została zmodyfikowana



Hemetal


    Uff rozbiłem się na dwa posty, bo trochę tego ostatnio dużo wychodzi. No ale jak ktoś nie chce czytać moich grafomańskich wypocin, to może je po prostu pomijać

Teraz o obsadzie. Faktycznie najlepsze byłoby nadsyłanie propozycji z zarejestrowanymi kwestiami wybranych przez siebie bohaterów (może po jednej z góry narzuconej kwestii - podanej np. na forum - dla każdego z bohaterów), a potem głosowanie (zrobione na forum).
Moim idolem jest Grzegorz, ale niestety nie mam co marzyć o głębokim, aksamitnym głosie Fronczewskiego, więc chyba sobie mogę darować.

(2005-02-21 08:55:16) Wiadomość została zmodyfikowana



Tosia85

    No Panowie, widzę że się na chwilę oddaliłam w krainę Turbo Pascala i algebry liniowej a tu dyskusja przycichła. Gdy tylko uporam się z pochodnymi drogi po czasie i podobnymi atrakcjami wracam do Was i mam nadzieję, że do tego czasu pojawią się jakieś równie intersujące co wcześniej propozycje




Hemetal

    Cisza wprost porażająca.


A więc oto moja propozycja dotycząca castingu na poszczególnych wykonawców:
Na "tutejszym" ftp możnaby stworzyć katalog np."casting" i w nim podkatalogi oznaczone imionami poszczególnych bohaterów. Do tych podkatalogów kandydaci do ról zapisywaliby mp3 ze swoimi "próbkami" czyli wykonanymi przez siebie fragmentami tekstów z oryginalnych odcinków. Trzebaby ustalić jakiś dłuższy okres na gromadzenie "próbek" (znając natężenie ruchu na forum - pewnie przynajmniej kilka miesięcy ). Potem już tylko głosowanie na stronce.



Hemetal


    Wpisałem się tutaj tylko po to, żeby ten wątek chociaż przez chwilę znalazł się na górze i tym samym przypomniał zapominalskim, że jest coś takiego jak "Projekt RP2004-home!made"



Stefan-Bolcman


    Posts zdecydowanie za długi - nitk nie przeczyta. miau!



R--X


    robicie coś?

---------------
Rafal Sz.



Stefan-Bolcman


    Ta, aktualnie pijewmy piwo i czekamy na mecz



Hemetal

    Ehh... a to Polska właśnie.

Ja to bym chętnie coś "zrobił", ale ponieważ moje "występy" nie wywołały żadnego specjalnego odzewu, ani nie spowodowały konstruktywnej dyskusji, to i motywacja mi siadła.

(2005-08-22 11:50:02) Wiadomość została zmodyfikowana



R--X


    Na pewno kiedyś projekt zostanie zrealizowany z powodzeniem. Wiele projektów tak właśnie kończy

---------------
Rafal Sz.



Cezarian


    To ja w kwestii formalnej, czy nie czas zmienić nazwę na Projekt RP2005-home!made? Chyba nawet szybko, bo wyglada na to, że zaraz będzie trzecia edycja... A na poważnie, tak fajnie sierozwijało i co? Długo mam jeszcze czekać na efekt końcowy? Kiedy przeczyta to Kobuszewski?



Stefan-Bolcman


    Cezarian napisał/a:
> To ja w kwestii formalnej, czy nie czas zmienić
> nazwę na Projekt RP2005-home!made?
Cezar jest strasznym optymistą. PRawidziwa nazwa powinna brzmieć:
Projekt RP2007?-home!made?




Cezarian

    Jakbyś Stefek przejął kierownictwo nad projektem, rzecz cała na pewno nabrałaby rumieńców. W końcu, dopóki nikt Twojego autorytetu nie zakwestionował, jesteś w tej dziedzinie (i nie tylko, ale o tej wszyscy wiedzą), niekwestionowanym autorytetem na tym forum. Poza tym, Twój tekst był prawie czytany przez Kobuszewskiego



Stefan-Bolcman


    Cezarian napisał/a:
> Poza
> tym, Twój tekst był prawie czytany przez
> Kobuszewskiego
No tak, ale on był prawie w ciąży



Hemetal

    No to już Kerownik pierwszą decyzję podjął - nazwę zmieniamy na RP2007-home!made!

Dalej do klawiapiur RP fani!!



Stefan-Bolcman


    Dobra - zabieram sie do roboty. Proponuje przesyłać mi na maila/priva swoje propozycje, pomysły, próbki itp.
Mi coś sie przyśniło, więc może coś dziś zaprezentuje.




Stefan-Bolcman

    Poniżej projekt projektu - przyjmuje tylko krytyczne uwagi! (do 10 na strone)

GP- Nie wiesz papo gdzie jest mój telefon komórkowy?
JP- Co? Gdzie? Psia kostka Grzesiu nie wiem…
MaP: - Pewnie zgubiłeś najprawdopodobniej…
MrP- A skąd Ty masz telefon komórkowy tatusiu?
GP - Dostałem go synu od pana Yamanmoto! Pan Yamamoto! Życzył sobie, abym był dostępny. Jestem jego społecznym doradcą!
JP: Fiu, fiu, Grzesiu, to teraz jesteś kimś. Ja też byłem kimś. W niezapomnianym roku 1905, ja też byłem społecznym doradcą. Doradzałem Sewkowi Sewastopolskiemu. Siedzieliśmy prawda w okopach, przerabialiśmy miny przeciwczołgowe na discmany i wymienialiśmy je z japończykami za sake. Wiesz Grzesiu co to jest sake?
GP - Wiem. Pan Yamamoto! czasami nas tym częstuje.
JP- No widzisz prawda no i tak, o czym to ja mówiłem?
MrP- Dziadek kłamał. Nienawidzę dziadka!
JP- Uspokój się Maurycy. Dlaczego uważasz że kłamałem?
MrP- Bo wtedy nie było discmanów!
JP- No i właśnie dlatego. Ale Japońce się kapnęły, że nie odtwarzają mp3 i potem nas przegoniły. Zresztą i tak nie było jeszcze płyt CD, więc i tak nie można było tego sprawdzić. Zresztą discman działał tylko na węgiel drzewny, a musisz wiedzieć, że w tym czasie taki węgiel to był bardzo deficytowy towar, trzask prask i po wszystkim.
Wchodzi panna Inga
PI- Dzień dobry – można?
MaP- Dzień dobry panno Ingo! Pani nie w pracy?
PI- Dzień dobry pani Marylo. Pada deszcz, więc i tak nie mogę myć szyb na skrzyżowaniach.
MaP- Ma pani najprawdopodobniej racje.
PI- A czego państwo szukają?
GP - Mojego telefonu komórkowego.
MP – Tatuś dostał go od pana Yamamoto! Został jego społecznym doradcą!
GP – Cicho szczeniaku!
PI – Gratuluje panie Grzegorzu. Ja też kiedyś byłam społecznym doradcą mojego siostrzeńca, ale odkąd został premierem to już nie jestem. Ale na pamiątkę został mi telefon komórkowy. I jak go nie mogę znaleźć, to dzwonię z domowego. Może pan spróbuje?
MaP – To jest najprawdopodobniej niemożliwe – nasz telefon domowy nie działa już od 10 lat.
MrP – To może pani panno Ingo zadzwoni ze swojego i wtedy poszukamy?
PI – Dobrze, zaraz zadzwonię!
GP – I przekręcie dziadka! Tak chrapie że szyby dzwonią!
DJ Ja nie chrapie, tylko mi tak w brzuchu burczy. Zjadłbym chleba z drzemem, psia kostka…Chleb z drzemem palce lizać…
GP: To niech się Ojciec, papo napije wody. Ha, ha, ha. I cicho! Proszę zadzwonić panno Ingo
MaP – Słychać coś. Ale cicho.
MrP – To się przemieszcza – słyszę efekt Doplera!
DJ -Tak, prawda, to tak jak w niezapomnianymy roku….
GP – Niech się ojciec uspokoi Papo! Słuchajcie, czy to przypadkiem nie dzwoni w środku murzyna?
MP – Chyba masz najprawdopodobniej racje Grzegorzu. Ale jak on się tam dostał?
MrP – Murzyn go zjadł. Słyszałem o takim wypadku.
Map – Skąd synu słyszałeś?
MrP – Pan Bałtroczyk mi mówił.
GP – A kto to jest ten Bałtroczyk? I gdzie go spotkałeś? Uprzedzałem cię szczeniaku, byś nie rozmawiał z nieznajomymi!
MrP – Niech się tato nie boi. Grzebaliśmy razem na wysypisku, ale mieliśmy przerwę i rozmawialiśmy. I on opowiadał mi o takim przypadku.
DJ – Bałtroczyk? Znam, to jeden z obrońców Zachariasza Doroszewskiego, zabójcy Igi Korczyńskiej, tancerki teatrzyku Ananas. Trzask prask i po wszystkim…
MaP – A nie mówił jak można go wydostać?
MrP – Trzeba czekać. Sam wyjdzie.
GP – Ha, ha, ha, ha. Murzyn nie jadł od 10 dni, więc nie ma go co wypchać, ha, ha, ha. Daj nóż Marylo, wyjmiemy go normalnie
DJ – A Murzyna upieczemy z drzemem! Murzyn z drzemem – palce lizać.
CND…




Hemetal

    A oto spis krytycznych uwag (a właściwie krytycznych pytań):

1. Dlaczego nie wcześniej?
2. Dlaczego dopiero teraz?
3. Czy nie można było wcześniej?
4. Czy to z powodu lenistwa?
5. Czy czekałeś po prostu na tytuł Kerownika?
6. Czy naprawdę nie można było wcześniej?
7. Czy konieczne było tak długie dopraszanie się?
8. Czy nie dało się wcześniej?
9. Czy musieliśmy naprawdę tak długo czekać?
10. Czy... (tu padł, lecz róg trzymał)



kc9


    Tylko w końcu co z tym Doroszewskim vel. Doroszyńskim ?? Bo co do Bałtroczyka to nie mam wątpliwości



Tosia85

    dobre
Mam tylko pytanie, czy Sewastopolski to nie jest Sebek, a nie Sewek?
Może zamiast Bałtroczyka użyjemy Andrusa, chyba bardziej daje się we znaki



Stefan-Bolcman


    Po konsultacjach ze swoim prawnikiem dochodze do wniosku, że
Bałtroczyk i discman (prawa autorskie i te rzeczy) wylatują, co do całej reszty do rzecz do dogadania.
Sebek może być, Doroszyński też - tu nie będę się upierał - sam nie mam pewności.




Cezarian


    Żenujące z tymi prawnikami. Wszędzie się wcisną. Mnie to już tak prześladują, że nawet jak jestem w łazience, to wydaje mi się, że jakiś za mną chodzi. A może by tak jakiegoś prawnika wsadzić do opowiadania? Oczywiście jako wyjątkowo czarny charakter, gorszy nawet od psa Murzyna, że o Dziadku Jacku nie wspomnę...



rzeczpospolita2

    Zawsze myślałam, że Zachariasz miał na nazwisko Dorożyński kc9 napisał/a:
> Tylko w końcu co z tym Doroszewskim vel.
> Doroszyńskim ?? Bo co do Bałtroczyka to
> nie mam wątpliwości




Cezarian


    Już gdzieś o tym dyskutowalismy i szczerze mówiąc skopromitowaliśmy się od strony metodologicznej strasznie. Starzy wyjadacze (nie dotyczy oczywiście naszych pań i Krzyśka), specjaliści od Rodziny Poszepszyńskich od siedmiu boleści. Wystarczy otworzyć książkę "Rodzina Poszepszyńskich Story - antypowieść", a tam na prawie co drugiej stronie stoi jak wół: Zachariasz Dorożyński. Sprawę uznaję za ostatecznie rozwiazaną i zakończoną.



kc9


    Ja tam miałem zawsze tylko wątpliwość Dorożyński czy Doroszyński ale jednak co prawnik, to prawnik ...

Cezarian napisał/a:
> Już gdzieś o tym dyskutowalismy i szczerze mówiąc
> skopromitowaliśmy się od strony metodologicznej
> strasznie. Starzy wyjadacze (nie dotyczy
> oczywiście naszych pań i Krzyśka), specjaliści od
> Rodziny Poszepszyńskich od siedmiu boleści.
> Wystarczy otworzyć książkę "Rodzina
> Poszepszyńskich Story - antypowieść", a tam na
> prawie co drugiej stronie stoi jak wół:
> Zachariasz Dorożyński. Sprawę uznaję za
> ostatecznie rozwiazaną i zakończoną.




Cezarian


    kc9 napisał/a:
> Ja tam miałem zawsze tylko wątpliwość Dorożyński
> czy Doroszyński ale jednak co prawnik, to
> prawnik ...
No, no tylko bez osobistych wycieczek. Ja tam Ciebie od uczniów nie wyzywam

(2005-08-27 23:59:22) Wiadomość została zmodyfikowana



andrzej74

   
no i jeszcze SEBASTIAN SEWASTOPOLSKI

ale sobie pogrubiłem!!!

zdolniacha ze mnie, nie?

zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Stefan-Bolcman


    andrzej74 napisał/a:
>
> no i jeszcze SEBASTIAN SEWASTOPOLSKI
>
> ale sobie pogrubiłem!!!
>
> zdolniacha ze mnie, nie?
No to w końcu Sebek czy Sewek???




Tosia85

    ja mysle, ze Sebek, bo Sewek to od czego by bylo? chyba ze zaglębiając się w tzw cyrilcę przypomnimy sobie, ze w jezyku rosyjskim gloske 'w' pisze sie jak polskie 'b', czyli moze to jeszcze bardziej poglebic nasze watpliwosci i oddalic nas od odpowiedzi na to pytanie




Cezarian


    Moi drodzy. Żeby ożywić nieco zapomniany projekt homemade wklejam pierwszą część maldunku, jaki udało mi sie odnaleźć w rosyjskich archiwach na temat Dziadka Jacka podaczas jego pobytu w Mandżurii. Co prawda meldunek równie dobrze pasuje do wątku dygresyjnego, ale chyba tutaj jest jego miejsce ze względu na bohatera. Jak się spodoba, bedzie miał jeszcze przynajmniej jedną część no i zapraszam do kalwiatur i piór i do dyskusji. Myslę, że stare archwiwa kryją jeszcze niejedno wyjasnienie tajemnic Dziadka Jacka.
Ściśle tajne. Meldunek 31 lipca 1905r. agenta Otdielienija po ochranieniju obszczestwiennoj biezopasnosti i poriadka (OCHRANA), sierżanta Kopiejkowa.
Do majora Rublowa

Zgodnie z rozkazem polecającym mi zorganizowanie inwigilacji oraz prowadzenie stałego nadzoru nad podejrzanym o sprzyjanie aktywistom rewolucyjnym Jackiem Marią Poszepszyńskim, składam meldunek z przebiegu obserwacji.
Nadzór prowadziłem w okresie udziału inwigilowanego obiektu w wojnie pomiędzy Cesarstwem Rosji i Cesarstwem Japonii w latach 1904-1905.
Na wstępie pragnę wyjaśnić, iż przez cały wzmiankowany okres z poświęceniem godnym służby na rzecz Jego Cesarskiej Mości, Cara Wszechrusi Mikołaja II, prowadziłem nieustającą, wytężoną i ofiarną inwigilację Obiektu. Przyczyną zaś przekazania pierwszego raportu z wykonanych działań i pozyskanych informacji dopiero po upływie 18 miesięcy, jest ekstremalnie trudny charakter zadania - Obiektu podlegającego obserwacji. Można z całym przekonaniem stwierdzić, iż jak to ujął kapitan wojsk inżynieryjnych, Ziemniowodniakow: Obiekt Okazuje Osobliwą Odporność Obejmującą Ortodoksyjny Opór Oddawany Otaczającym go Objawom Obserwacji Osób Okazujących się Oddanymi Oficerami Ochrany.
Trzy z dotychczas sporządzonych raportów zostały zniszczone w toku kampanii mandżurskiej, przy czym dwa z nich zostały posmarowane dżemem i osobiście zjedzone przez Jana Marię Poszepszyńskiego. Jeden dostał do niewoli wraz z przenoszącym go łącznikiem, zaś kolejne dwa raporty nie uzyskały autoryzacji ze strony samego Inwigilowanego. Mimo tych trudności udało mi się ustalić następujące fakty.

Inwigilowany urodził się najprawdopodobniej w Kaliszu, Królestwo Polskie w 1887r. Wobec sprzecznych informacji dotyczących imion, wieku oraz płci jego matek i ojców, nie udało się ustalić ponad wszelką wątpliwość danych dotyczących jego rodziców. Wydaje się jednak, iż najpewniejsza wersja dotycząca pochodzenia jednej z matek określa ją jako dziewczynkę płci żeńskiej, urodzoną w Tylży w 1808r z ojców: Napoleona Bonaparte oraz najjaśniejszego Cara Aleksandra I. Wyjątkowo późne macierzyństwo matki (79-letniej) Obiekt wyjaśnia z jednej strony jej nie narzucającą się urodą, z drugiej zaś zdrową dietą zorientowaną na warzywa, owoce oraz detergenty, przy czym bliższych danych dotyczących miejsc upraw oraz sposobu przyrządzania detergentów Inwigilowany nie przedstawił. Zajściem powodującym poczęcie Obserwowanego była lokalna ruchawka chłopska, która radykalnie przeorganizowała materialne i moralne życie a nierzadko również samą egzystencję wybranych przez chłopów warstw społecznych. „Wybrańcami” zostali w większości przedstawiciele lokalnej społeczności, cieszący się dotychczas, jak się okazało zupełnie niesłusznie, zabezpieczeniem i spokojem socjalnym wynikającym z posiadania majątku. Ruchawka wpłynęła także na poprawę stosunku wielu miejscowych starych panien do otaczającego ich świata. Nawet, jeśli początkowo nie wszystkie niewiasty zgadzały się na czynione niezwykle asertywnie przez chłopstwo propozycje, to jednak nie zdarzył się przypadek, aby w rezultacie kobieta nie uległa sile przedstawianych jej argumentów. Podobnie rzecz się miała z matka Inwigilowanego. Niestety, liczba chłopów prowadzących z matką Obiektu dialog na temat zagrożeń związanych z kryzysem demograficznym w guberni, jak też przekraczający możliwości ówczesnych przyrządów pomiarowych stopień upojenia alkoholowego prelegentów, wyklucza skonkretyzowanie ojca Obiektu.

Poszepszyński został na ochotnika siłą wcielony do armii po tym, jak został zatrzymany podczas liczenia podkładów na odcinku kolei transsyberyjskiej pomiędzy Irkuckiem i Władywostokiem. Nie udało się wówczas, pomimo prowadzenia wielodniowych przesłuchań, wydobyć z Obiektu zeznań, na rzecz jakiego mocarstwa pracuje. Na niczym spełzły także próby wydobycia informacji dotyczącej liczby podkładów, które udało mu się przeliczyć. Wobec zbliżającego się zagrożenia wojennego został więc wcielony do 3 batalionu, drugiego pułku kawalerii stacjonującego w okolicach Port Artura w Mandżurii. Wkrótce wybuchła wojna. W toku kilkunastomiesięcznych walk Obiekt nie tylko nauczył się powozić Trojką, jak nazywał zaprzężony w parę trzech koni wózek inwalidzki, lecz także dosłużył się zaszczytnego, acz dosyć pospolitego w pułku stopnia szeregowego. Równocześnie dał się poznać jako świetnie zakamuflowany i zakonspirowany działacz MWFS (Mazursko-Warmińskiego Frontu Starozakonnych), do którego, jak sam twierdzi, wstąpił z zamiłowania do przejażdżek konnych po starych i zapomnianych zakamarkach Warmii, Mazur oraz wzgórz Golan. Wkrótce udało mu się pozyskać dla idei MWFS parę Polaków: Zachariasza Dorożeńskiego oraz Igę Korczyńską primo voto Makowiec. Zostali oni aresztowani i wywiezieni na Syberię za próbę utworzenia mającej charakter wybitnie dekadencki i bezklasowy organizacji pod kryptonimem „Teatrzyk Ananas”. Wkrótce pomiędzy Inwigilowanym i Igą Korczyńską nawiązała się nić zażyłego porozumienia. Częstokroć widywano ich podczas przejażdżek Trojką Poszepszyńskiego po miejscowych pogorzeliskach i polach bitewnych. Po zamknięciu przez Japończyków oblężenia wspólne przejażdżki Trojką ograniczały do jazdy w okopach naszych wojsk, zaś w okresie głodu, po zjedzeniu koni, wózek ciągnęła Iza Korczyńska. Duże oburzenie wojska zmęczonego wielomiesięcznymi kłopotami aprowizacyjnymi, wywoływały w tym czasie dochodzące z pomieszczeń zajmowanych przez Obiekt i Igę Korczyńską odgłosy spożywania chleba z dżemem oraz wielokrotnej konsumpcji stosunku pozamałżeńskiego.

Działalność w MWFS nie przeszkodziła Poszepszyńskiemu w zaciągnięciu się na służbę do marynarki Cesarstwa Japonii. Podczas prowadzenia na jej rzecz czynności wywiadowczych, w obawie przed dekonspiracją, w miejsce służbowej marynarki, występował we fraku lub surducie. Dodatkowo, począwszy od maja 1904r. zajął miejsce porucznika Ochrany Enkawudejowa, który zadusił się własną chusteczka od nosa, próbując pozbyć się resztek tabaki, jaka poczęstował go sam Poszepszyński. W ten sposób Obiekt został moim bezpośrednim przełożonym i z całą właściwą sobie energią i oddaniem sprawie Caratu nadzorował prowadzoną przeze mnie obserwację jego osoby.




Stefan-Bolcman


    !




Cezarian

    Ta, wiedzialem, że czegoś brakowało...



Hemetal

    Cezarian napisał/a:
> Ta, wiedzialem, że czegoś brakowało...

... a teraz brakuje tu kolejnych postów!*





* ja nie zapomniałem o wykrzykniku



Cezarian


    Hemetal napisał/a:
> Cezarian napisał/a:
> > Ta, wiedzialem, że czegoś brakowało...
>
> ... a teraz brakuje tu kolejnych postów!*
> * ja nie zapomniałem o wykrzykniku
No właśnie! Dlaczego nikt nie pisze?



andrzej74

   
Może by tak fundusz stypendialny dla młodych (koniecznie młodych!) literatów założyć?

zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Stefan-Bolcman


    andrzej74 napisał/a:
>
> Może by tak fundusz stypendialny dla młodych
> (koniecznie młodych!) literatów założyć?
A stare to co? Do beczki?
A zresztą proszę podać definicję "koniecznie młodych!" literatów



andrzej74

   
prosta prl-owska definicja "koniecznie młodego literata" - osobnik łysawy około 50-tki, "członek koła młodych", posiadacz odznaki zasłużonego liryka ziemi podlaskiej, na koncie dwa tomiki, trzeci od 12 lat spoczywa w szufladzie w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, autor "demaskatorskiego artykułu dotyczącego słabego zaangażowania młodych członków"...

I pomyśleć, że kiedy komuna padła miałem 15 lat, sporo jednak może wyczytać z książek

zaś w sprawie udostępnienia hasła do serwerka z mp3 (m.in. komplet Poszepszyńskich) proszę korzystać z opcji "prywatna wiadomość", wtedy pomogę



Stefan-Bolcman


    Odpowiem jak starożytni rzymianie:
Vielen Danke



Cezarian

    Czyli definicję koniecznie młodego literata spełnia Dziadek Jacek. Pytanie tylko, czy on był łysy? Bo, że miał kiedyś 50 lat, to raczej na pewno trzeba odpowiedzieć twierdząco. Jeżeli nawet (na co wskazują wszelkie poszlaki) Grzegorz był łysy, to czy Dziadek Jacek mógł po nim odziedziczyć łysinę? A jeśli na przeszkodzie przekazania opisanego powyżej haploidalnego zespółu chromosomów jądra komórkowego stanęła ta okoliczność, że Grzegorz był młodszy od Dziadka i do tego jego pokrewieństwo z Dziadkiem było dosyć problematyczne (w zasadzie chyba tylko przez żonę, jeśli można mówić o pokrewieństwie), to czy ewentualne łysienie Dziadka ma charakter endemiczny, czy egzemiczny?
Przerażające...




Stefan-Bolcman

    Cezarian napisał/a:
>
> Przerażające...
Przerażające jest to, co pogoda robi z ludźmi. I to wydawałoby się wykształconymi. I to wysoko. Pora umierać.
Ja, jako wiejski głupek moge sobie wypisywac co mi się podoba, ale przedstawiciel (a przynajmniej zamieszany) III władzy?
A potem dziwić się, że przestępców na pęczki jest.

(2005-12-07 13:24:10) Wiadomość została zmodyfikowana



Cezarian


    Stefan-Bolcman napisał/a:
> Ja, jako wiejski głupek moge sobie wypisywac co
> mi się podoba, ale przedstawiciel (a przynajmniej
> zamieszany) IV władzy?
> A potem dziwić się, że przestępców na pęczki jest.
Rety mamy na forum przedstawicieli dziennikarzy? IV władza? Chyba raczej władziuchna... Przecież wiadomo, jak ci dziennikarze pija, a kazdy pijak to złodziej. I stąd tyle tych przestępców - przez IV władzę!
Tylko co to ma wspólnego z genomem Dziadka Jacka? No, chyba że to, iż Dziadek był zarówno przedstawicielem III władzy - biegły sądowy w znanym procesie, jak i IV władzy - dziennikarz, a w sumie także przestępca (porwanie panny Ingi). A Grzegorz był prawie przeydentem, to i mamy kolejna władzę Dziadka(oczywiście tylko problematycznie, bo genetycznie).
Teraz wszystko jasne, zrozumiałem celność i głębię wypowiedzi mojego szacownego przedmówcy! Chciał się wyrazić, że w Rodzince Poszepszyńskich przestępców było na pęczki, co w zasadzie jest prawdą, tylko nie wszyscy zostali skazani, co także jest prawdą. Ale ukarani zostaną, albo i nie, bo to tylko kwestia czasu i wymiaru sprawiedliwości, który jak wiadomo ma czas...
Uff, ale goraco sie porobiło..., ten upał nas wykończy...
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Projekt RP2004-home!made
« Odpowiedź #1 dnia: 18 Kwietnia 2007, 00:38:54 »
fajnie, że coś z tego wyszło ;) he he
no ale niektóre texty były naprawdę dobre - sam Zembaty, by się nie powstydził. ;D
nie graj ze mną...

Stefan

  • Gość
Odp: Projekt RP2004-home!made
« Odpowiedź #2 dnia: 18 Kwietnia 2007, 11:06:37 »
No ale czy my nie powstydzilibyśmy się Zembatego?

Offline Hemetal

  • Hydraulik
  • Nowy Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 6
  • słoiki dżemu truskawkowego +1/-0
Odp: Projekt RP2004-home!made
« Odpowiedź #3 dnia: 18 Kwietnia 2007, 11:16:09 »
Chłe chłe - czyli mamy teraz tutaj dwa "konkurencyjne" wątki.
Oby przerodziło się to w zdrową rywalizację międzywątkową. Na Zembatego raczej nie ma co w temacie nowych odcinków liczyć, a więc...
Obywatele! Umiecie liczyć!? - liczcie na siebie.

Ja oczywiście kibicuję wątkowe ze starego forum, chociaż i "nowoforumowy" śledzę z wielkim zainteresowaniem.

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Projekt RP2004-home!made
« Odpowiedź #4 dnia: 18 Kwietnia 2007, 23:43:34 »
Ja tam kochani niczego się nie boję. W niezapomnianym roku 1939 wraz z kapitanem Motaylanoga przeporwadziliśmy udany atak lotniczy, po tym, jak mój przełożony spożył słynną grochówkę wojskową, którą z braku innych środków ugotowałem z surowych ziemniaków i gwoździ papowych. Dostał od niej takiego wzdęcia, że unosił się w powietrzu niczym, prawda zeppelin, dzięki czemu z jego pokładu a właściwie pośladków mogłem ostrzeliwać wrogie okopy - jak widzicie wspólny wysiłek może przynieść nieoczekiwane zgoła korzyści.

Dlatego proponuję dalej rozwijać "nasz własny odciek poszepszyńskich", wyłapywać perełki z forum a jak się tego uzbiera to wszystko razem zredagować
« Ostatnia zmiana: 19 Kwietnia 2007, 00:01:38 wysłana przez Psiakostka »
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe