Jest w Balszym waskresinju pewna zagwozdka.
Otóż AA opowiadał niegdyś o swoim znajomym, który pojechał do Rosji. Myslał, że po rosyjsku mówi się tak jak po polsku, lekko zmiękczajac i ew. zdrabniając. I tak kiedyś został potrącony w autobusie. Sprawca mówi: Izwienitie, a ten mu odpowiada balszoje waskresienje...
I tak mu wyszła wielka niedziela, w przeciweństwie do niedeli, czyli tygodnia.