A do mnie wpłynęła skarga na kota Przybysza. Zwierz ten (gruby dobrze utrzymany kocur, w żadnym razie nie bezdomny czy coś) w stronach rodzinnych nienachalnie przychodził na obiad i prosił o jedzonko, którego, jako kot okazały, jest w stanie pochłonąć dużo. Czasami wyciągał się na dywaniku w łazience. Ostatnio jednak mama zadała sobie pytanie czemu właściwie kołdra wynoszona do wietrzenia tyle waży. Po jej rozwinięciu sprawa się wyjaśniła: wagi dodał jej Przybysz który tamże się ukrył, a po dobudzeniu skierował się jakby nigdy nic w stronę miski...