W Kancy nie ma przestojów. Oczywiście na tak zwanej tapecie i w oku cyklony jest nasza koleżanka, powszechnie znana i … no, przecież wiadomo, skrzypaczka. W związku ze zbliżającym się wielkimi susami dniem jej ślubu mamy oczywiście problem, bo jedna jej (i nasza) kancelaryjna koleżanka poprosiła o pozwolenie wspólnego wyjścia ze skrzypaczką, celem przymierzania sukni ślubnej. Na nasze bezgraniczne (co oczywiste, bo skrzypaczka wychodzi za celnika) zdziwienie, wyjaśniła, że ze względu na urlop nie będzie na ślubie, a koniecznie chciałaby zobaczyć suknię ślubną.
Konsternację przerwał mój wspólnik, przytomnie zauważając, że on nie jest zaproszony na noc poślubną, a także chciałby zobaczyć, jak panna młoda będzie wyglądać. Na szczęście, wszystkich pogodziła skrzypaczka, stwierdzając, że jeżeli chodzi o jej wygląd w noc poślubną, ona nie widzi przeszkód, musi tylko zapytać narzeczonego, bo on ponoć ma jakieś wątpliwości, ale ona nie wie jakie.
To jest personel!