To jest wymuszanie zeznań!
Widzę, że dyskusja nieuchronnie zmierza ku przesłuchaniom prokuratorskim, a tego, przynajmniej na razie, chcielibyśmy uniknąć. Więc zmieniamy nieco temat i zajmijmy sie zawodowymi (?) problemami mojego wspólnika i moimi.
Nie sądźmy przedwcześnie, nauczymy się docenić. Kolega od słabego serca do kobiet i drabin zawsze - mimo moich prośby i gróźb - zostawia drzwi prowadzące z naszego pokoju na korytarz otwarte, albo chociaż uchylone.
Dopiero po kilku latach mąk, wzięty w krzyżowy ogień pytań i odpowiedzi, załamał się i przyznał, że on ma taki nawyk z sypialni. Jak wychodzi z łożnicy to zostawia drzwi od gniazdka miłości uchylone na tyle, że kręcąc się po domu ma oko, czy małżonka na pewno jest w łóżku sama, czy na przykład z tym..., no…, książką.