Było nas trzech
W każdym z nas inny dżem
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat mieć u stóp każdy smak, wszystkiego w bród
Powideł łyk i dyskusje po świt
Niecierpliwy w nas ciskał się Duch
Ktoś dostał dżem, to stracił go ktoś, coś działo się
Poróżnił on nas, za jego śliwkową twarz
Każdy by się zabić dał.
W pewna letnią noc gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem dżem, com chciał.
Powiedziała mi, że kłopoty mogą być,
Ja jej, że powidła mam
Odkręciła słoik, nie zapukał nikt na czas
Znów jak Murzyn byłem sam.
Stu różnych smaków
Czym ugasić mój apetyt