Obejrzałem pierwszy odcinek. Obraz nędzy i rozpaczy. Z ulgą zrezygnowałem z oglądania następnych części. Spodziewałem się słabizny, ale nie czegoś takiego. De facto absolutny brak poczucia humoru (może poza tą jedną anegdotą, którą przytoczył De Loeve), ba nawet próby wysilenia się w tym kierunku. Kuriozalne "prowadzenie" starych postaci, vide Balcerek z rodziną paradujący w krawacie. Do tego kilkuminutowa scena śpiewania sokołów i wychodzenia "do następnego odcinka", świadczy tylko o indolencji senarzystów, że o reżyserze nie wspomnę. Czarnego obrazu dopełnia nagranie całości na kamerze video. Krótko mówiąc, trzeba było wydać państwowe pieniądze, to kolesie rozdali między sobą wydatki. I jak tu nie być za reaktywacją kary śmierci. KS - reaktywacja, jak to brzmi znajomo...