Oczyma wyobraźni widzę dziadka Jacka, który jak zwykle będąc człowiekiem na miejscu czyli w Kaliszu w niezapomnianym roku 1920 samodzielnie przepędza z tego miasta całą Armię Konną komandarma Budionnego.
Hej dziewczyny w górę kiecki, jedzie ułan jazłowiecki!!!