Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Ludzie Poszepszyńskich - członkowie fanklubu i reszta świata - poznajmy się => Wątek zaczęty przez: WalekMsT w 28 Sierpnia 2007, 20:23:56
-
Witam szanownych forumowiczów, wpadłem tak trochę przypadkiem poszukując wszystkiego co dotyczy 3-jkowego "Nie tylko dla orłów", a tu taka niespodzianka.
Jeszcze raz witam pięknie i proszę o pomoć w poszukiwaniach żelaznego karła Wasyla, Gandalfa, dr Wyciora ale i gajowy Marucha łezkę mi podkręci gdyż kocham pana, panie Sółku kochany
Korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich
p.s. jak jest z tymi słoikami dżemu truskawkowego ;-)
-
No no, jeszcze kolega tu nowy, a już pokazuje nam całe swoje vice versa ;D Wybaczy więc kolega, że ze zrozumiałych względów całusem go nie powitam ;)
Ale słoik dżemu dam za odwagę.
-
A jak się kolega postara i troche z nami pobedzie popisze, to i NDTO w duzych ilościach się może znajdzie...
Taka marchewka, na początek...Krótko mówiąc syrdecznie witojcie kumie.
-
Dziękuję za odpowiedzi. Jak widać szczerość również w tym kraju zakłamanej odmiany naczelnych nie zawsze jest całusem witana. Ale nic to. Toć i ja od Brux wolę raczej rusałki :D
-
Toż witam się pięknie, ale żeby od razu do całowania... U nasz, na Zdolnym Śląsku, podchodzi się do takich czułości z rezerwą:
Bo gdy z ust szefa padnie zdanie
Rzucone w gniewie, lub ferworze:
- A całujżesz mnie drogi panie!
To ty nie całuj go broń Boże!!!
Niech ci do głowy to nie strzeli, -
Zrób krok, lecz cofnij się z powrotem
I jęknij: - Gdzież bym się ośmielił
Chociaż po nocach marzę o tem...
A w ogóle, to na pieszczotki sobie trzeba zasłużyć ;D
Pytanie za słoik dżemu: z czego to?
-
Dziękuję za odpowiedzi. Jak widać szczerość również w tym kraju zakłamanej odmiany naczelnych nie zawsze jest całusem witana. Ale nic to. Toć i ja od Brux wolę raczej rusałki :D
Rusałki, jak sama nazwa wskazuje, źle mi sie kojarzą, wolę Czeszki ;)
-
Rusałki, jak sama nazwa wskazuje, źle mi sie kojarzą, wolę Czeszki ;)
A dlaczegóż to ruszanie Ci się źle kojarzy mospanie? ;)
-
Hehehe właśnie o to samo chciałem zapytać. Rusałki, a już czeskie w szczególności zawsze mi się bardzo miło kojarzyły ;D
-
Czeskie rusałki palce lizać... zwłaszcza z dżemem.
(http://www.televize.cz/images/fotografie/TVRevue/2005/10/25-vila-amalka_~6796.jpg)
Chociaż o mnie mówią, że bliżej mi do Szuwarka
(http://tbn0.google.com/images?q=tbn:fKtTQr9RIJqzIM:http://www.sweb.cz/Inez.Sastre/rakosnicek.gif)
i to nie tylko dlatego, że lubię się nosić na zielono... ;D
-
Zaprezentowane przez Bruxę Czeskie rusałki zdecydowanie za młode...
A zielony kolor jak najbardziej, o ile nie jest kolorem włosów.
-
A zielony kolor jak najbardziej, o ile nie jest kolorem włosów.
Zwłaszcza odcień zwany butelkowym... A w środku cała, żeby nie powiedzieć - pełna, gama niuansów: czerne, tmave, polotmave, svetle, bile... Ech, rozmarzyłam się....
-
A nie mamy to swojego, przaśnego (co to u licha znaczy???) Smoka Wawelskiego?
Cza nam obcych ideowo Amelek?
Btw Rusałki Amelki - czy to nie jest aby Sałka z Rosji?
Gucio i Cezar ( ;D) naprzeciw Żwirka i Muchomorka!
Bolek i Lolek naprzeciw Makowej Panience!
Pomysłowy Dobromir naprzeciw Krtku!
itp...
-
Makowe panienki mówisz - 2 kurczaki przy jednym ogniu ;-)
-
Zwłaszcza odcień zwany butelkowym... A w środku cała, żeby nie powiedzieć - pełna, gama niuansów: czerne, tmave, polotmave, svetle, bile... Ech, rozmarzyłam się....
Przyglądam sie waćpaninemu konterfektowi i po raz kolejny zdaję sobie sprawę o mojej miałkiej wiedzy na temat kolorów. Jak zwykle nie wpadłem, że ten kolor włosów to zieleń butelkowa. Co to jednak znaczy folkowy koloryt kolorów. ;D
-
Rusałki, jak sama nazwa wskazuje, źle mi sie kojarzą, wolę Czeszki ;)
A dlaczegóż to ruszanie Ci się źle kojarzy mospanie? ;)
Rusałki waćpanie, _rusałki_, do ruszania nic nie mam. Noż z Ruskimi kojarzą mi się i już i tyle.
-
No a ruskie rusałki?
-
Cezaremu to się wszędy zwidują ruszałki...
edit: nie wiem, co miałam na myśli, ale nie wątpię, że znajdą się tacy, co wiedzą...
-
Witam wszystkich:)
i od razu pytam, jak zdobyć odcinki poszepszyńskich, bo jakoś nie mogę wysłać priva do "andrzej74"...?pomocy...;-]szast prast i po wszystkim:)
-
Wszyscy, przynajmniej w osobie niżej podpisanego witają nowego(ą) kolegę(ankę) i życzą mu(jej) wiele radości i cierpliwości, a przede wszystkim veny.
Jak zdobyć nagrania RP? Jest tylko jeden sposób: trzeba pisać na forum, pisać i pisać, a wtedy to już samo przyjdzie z boską lub nie pomocą. Zawsze przychodzi... ::)
-
(..) jakoś nie mogę wysłać priva do "andrzej74"...?
No, na ten adres to ja bym raczej nie liczyła, prawdaż, Andrzeju? ;)
Poza tym pozostaje mi jeno przyłączyć się do tego, co napisał mój szanowny przedpiśca... Piszcie, a będzie wam dane... Nie pytaj, co Rodzina może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla Rodziny... Pirlu, pirlu, a walizka sama po peronie... (a nie, to chyba nie na temat)
Aby zostać dopuszczonym w szeregi szczęśliwców posiadających dostęp do najświętszych, pilnie strzeżonych zasobów Rodziny, trzeba się poddać próbie jaką przechodzą nieliczni. Mianowicie należy zaznajomić się z postami produkowanymi na Forum przez stałych bywalców (co samo w sobie jest niebezpieczne dla zdrowia psychicznego), a następnie odważyć się na wciągnięcie do dyskusji i, co najważniejsze, nie zostać wskutek tego nieroztropnego czynu odwiezionym do zacisznego pensjonatu bez klamek.
Odwagi, młody kolego!
;D
-
Witam wszystkich:)
Witam embe:)
szast prast i po wszystkim:)
Mam nadzieję, że jednak nie po wszystkim. ;)
Pirlu, pirlu, a walizka sama po peronie...
Ten kierunek, tylko przeciwny.
-
Witam wszystkich:)
i kto mi się tu wpomidarza w moje dzień dobry ? Nie pojadł jeszcze dżemu, nie zabujał w dziadku Jacku, na wojnie z japończykami nie był. Paszoł won do swojego topicu ;D
-
Witam wszystkich:)
i kto mi się tu wpomidarza w moje dzień dobry ? Nie pojadł jeszcze dżemu, nie zabujał w dziadku Jacku, na wojnie z japończykami nie był. Paszoł won do swojego topicu ;D
Ha, nowość jest jednak towarem deficytowym, bo szybko mija. Dochodzi bowiem do tego, że nowy nowy wpomidrza się staremu nowemu. I o to chodzi, byle pro publico Bono, czyli Bono dla każdego, także dla Y-o-U2.
Z drugiej strony coś w tym jest. Wymóg udziału w wojnie z Japończykami (piszmy o nich z dużej litery, sami są wystarczająco mali), jako warunek przyjęcia na przykład na Bywalca toaletowego. Udział w takiej wojnie lub chociaż pobicie Japończyka. Może być pobicie w biegu na 100m.
Najciekawsze, że drugi najsłynniejszy dziadek w historii Polski - Piłsudski nie tylko kolaborował z Japończykami (szpion), co samo w sobie nie jest oczywiście naganne, ale także najprawdopodobniej nigdy nie zabił Japończyka.
Czy teoria stada, a wiec znany fakt, że przeciwnik (drapieżnik) zabija najcześciej stare lub schorowane osobniki dotyczy także Japończyków?
-
... lub chociaż pobicie Japończyka. ...
Uprośćmy zadanie.
Wystarczy pobić Niemca (lub, jeżeli komuś bliżej) Ruska.
Ale Niemiec jest lepiej punktowany.
-
Wystarczy pobić Niemca (lub, jeżeli komuś bliżej) Ruska.
Ale Niemiec jest lepiej punktowany.
Czy tylko w siatkówkę? Niemca łatwo, Ruska trudniej.
Dlaczego Niemiec lepiej punktowany? Bo rzadszy, czy dlatego, że bliżej nas (obecnie)?
Japonia była z Niemcami w "osi". I w ten sposób dochodzimy do Włochów. Chyba nie należy im darować?
-
A we Włochach, dziękuję, spokojnie, teraz chyba trochę pada, poza tym w porządku, mili ludzie mieszkają, dlaczego od razu ich bić? A podarować i owszem, zarząd miasta chce im podarować obwodnicę warszawską, która dla zaoszczędzenia na obwodzie (krótsza wyjdzie tańsza) ma zostać poprowadzona wewnątrz miasta...
A pobicie kogokolwiek w siatkówkę wydaje mi się zadaniem karkołomnie trudnym, toż trzeba wyjątkowo precyzyjnie trafić w oko... ;D
-
a czy w tych Włochach podwarszawskich jest Kalabria, bo bym wyskoczył na łikend, ostatnio Kalabria jest na fali
-
No jakżeby nie!
(http://www.calabria.pl/foto/galeria/3_d.jpg)
Pizzeria Calabria, mieści się jak wynika z adresu, w Warszawie przy ulicy Warszawskiej. Tyle, że to już nie stricte Włochy, ale Ursus, który do zresztą do dzielnicy Włochy należał przed którąś z licznych zmian administracyjnych...
-
Wytęż wzrok i znajdż Bruksę na zdjęciu.
Ja stawiam na piec.
-
No co ty, Stefan, przy takim natężeniu czosnku? Najbezpieczniej w kominie!
Ale tam to już może być zajęte, bo w starym piecu diabeł pali... Zygfryd, pamiętaj, palenie szkodzi zdrowiu!
-
Zygfryd, pamiętaj, palenie szkodzi zdrowiu!
Nawet w piecu?O kurka nie wiedziałem.Czy piec gazowy też jest szkodliwy kiedy go odpalam? ???
-
Zygfryd, pamiętaj, palenie szkodzi zdrowiu!
Palenie zwłok też? A czy w prosektorium pali się zwłoki czy raczej w krematorium? Zresztą pamięć mam dobrą, ale krótką, toteż mogę czasem o tym zapomnieć niestety...ale tylko czasem.
-
Eee... Palenie zwłok w prosektorium nie jest możliwe. Znaczy się jest, ale firma nie ręczy ze efekty.
-
Eee... Palenie zwłok w prosektorium nie jest możliwe. Znaczy się jest, ale firma nie ręczy ze efekty.
Zawsze można palić papierosy
-
Zawsze można palić papierosy
Kurczę....patrz, że nigdy bym o nich (papierosach) nie pomyślał z tej strony. Ale czy takie ognisko, by się długo paliło?
-
Dla mnie głupotą jest kremować w ubraniu i w trumnie. Nie odość , że koszt dodatkowy to i tak z tego pożytku nie ma. Lepiej bez trumny i bez ubrania
-
Dla mnie głupotą jest kremować w ubraniu i w trumnie. Nie odość , że koszt dodatkowy to i tak z tego pożytku nie ma. Lepiej bez trumny i bez ubrania
A po co w ogóle kremować? Kremy takie drogie w dzisiejszych czasach (a zwłaszcza te markowe).
Najlepiej wykopać dół w ogródku, zrucić takiego delikwenta, zakopać i po sprawie - a i nie ma niebezpieczeństwa, że jakiś nieuczciwy grabarz okradnie zwłoki.
-
Co racja to racja. I koszty transportu odpadają, chyba że ktoś ma daleko do ogródka. Ale pozostaje kwestia: bez trumny czy bez ubrania czyli goło czy wesoło?
-
Zdecydowanie bez ubrania. Z chowaniem ubrania to w ogóle trzeba uważać, bo a nuż jakiś wnuczek zaszył grubszą kwotę w dziadkowy garnitur, i będzie chryja...
a i nie ma niebezpieczeństwa, że jakiś nieuczciwy grabarz okradnie zwłoki.
Albo ukradnie zwłoki, zwłaszcza, jeśli hoduje nutrie... A potem wszyscy się będą zastanawiali, gdzie jest dziadek... ;D
-
Co racja to racja. I koszty transportu odpadają, chyba że ktoś ma daleko do ogródka. Ale pozostaje kwestia: bez trumny czy bez ubrania czyli goło czy wesoło?
Dobra, dobra, nie wszędzie ziemi w bród jak na Warmii
-
Dobra, dobra, nie wszędzie ziemi w bród jak na Warmii
Eee tam, ziemi wszędzie tyle samo, choc coś jest na rzeczy, bo ziemia ziemi nie równa!
Weźmy tę Warmińską: żyzna, miękka, pachnąca glistami, byle kot może w niej grób wykopać. A w takim Sudetenlandzie: twarde skały i nachylenie stoku 40%, bez kilofa i dynamitu niewiele da się zrobić - tu może jednak prosektorium :-\
-
Ee tam, wszyscy wiedzą, że na Warmii (o Mazurach nie wspominając) trzy czwarte ziemi to woda... I tu może być problem techniczny, bo ciało zanurzone w cieczy traci na wadze itd... Czyli najprawdopodobniej wypłynie. Od biedy problem rozwiązują cementowe skarpetki, ale przy obecnych cenach materiałów budowlanych strasznie to podraża koszta całej imprezy.
A o Sudetenlandię proszę się nie martwić. Uprzejmie informuję, że oprócz gór mamy (co przecież logiczne!) mnóstwo dołów... ;D
-
Uprzejmie informuję, że oprócz gór mamy (co przecież logiczne!) mnóstwo dołów... ;D
a kto pod kim dołki kopie temu pan Bóg daje,czy jakoś tak,najprawdopodobniej
-
Ale w Sudetenlandzie, jak już się takie zwłoki (wszystko jedno, czy ukremowane, czy nie) zruci/ukryje do takieg wyoskadrowanego dołka, to są bezpieczne. Ani robaków, ani wód gruntowych (wiadomo, jak ciągnie od wilgoci, podobno zwłaszcza na starość). No i byle kot (wszelkie podobieństwa absolutnie przypadkowe) zwłok nie wygrzebie.
Tylko z garniturem to się zgadzam. Znane sa wypadki pochowania zwłok w wynajętym z firmy garniturze. Wypadki te są zwłaszcza częste we Szkocyji, gdzie miejscowi wynajmują taki garnitur na konto bogatego wujka w USA.