Tak sobie jeszcze pomyślałam, dlaczego był dla mnie takim odkryciem i fenomenem. Otóż grał dokładnie taką muzykę, jaką chciałam usłyszeć. Nawet jeśli minutę wcześniej jeszcze nie wiedziałam, że tego właśnie chcę... Rzadka rzecz.
Młode radio nie gra 24/7, wiadomo było, że po nocach będzie leciał muzak z puszki dla cieciów i nocnych kierowców. Pamiętam jak pierwszego dnia po ostatniej audycji zamierzałam się wyłączyć, ale... się nie dało. Co utwór, to lepszy... I tak zostało. Wśród słuchaczy wręcz stworzył się fanklub nocnej playlisty.
Myślę, że między innymi właśnie dzięki niemu to radio ma pewien spójny charakter muzyczny. Mimo tego, że na antenie gości rozmaitość gatunków, prezentowanych przez rozmaite osobowości, ale jest w tym wszystkim jakaś spójna linia, jakiś jeden sznyt.
Coś czego mi brakuje pod drugim adresem.
Mam nadzieję, że ten muzyczny kurs, który razem z innymi redaktorami pomógł ustawić, zostanie utrzymany...
Ale dziura zostanie nie do załatania. Może nie będzie gorzej, może wejdzie w te buty inny zacny fachowiec. Ale na pewno będzie inaczej.