Scena 3
Strych – długie, wąskie pomieszczenie o małych oknach. Na podłodze stoi mnóstwo kartonów. Antoś i Kasia.KASIA
niepewnieNie powinniśmy tutaj być, braciszku;
Tatuś wyraźnie zabronił nam wchodzić...
ANTOŚ
lekceważącoCzego nie widzi, to nam nie zaszkodzi.
KASIA
wciąż niepewnieTatuś i mama mogą zaraz wrócić.
Jak nas tu znajdą, to będą kłopoty.
ANTOŚ
prychającA, guzik prawda, nie wrócą tak szybko,
Bo pojechali do cioci na chrzciny.
KASIA
zaniepokojonaNie zapominaj – babcia śpi na dole.
Jeśli tu przyjdzie, na pewno im powie.
ANTOŚ
wesoło Oj, głupia jesteś.
Babci Honoraty
Nic nie obudzi:
Nawet strzał z armaty
I za to właśnie kocham ją najbardziej.
KASIA
wzruszając ramionamiSkoro tak mówisz...
ANTOŚ
Och, cóż my tu mamy?
Grzebie w najbliższym kartonie. Po chwili wyciąga plik fotografii, które ogląda z zainteresowaniem. Ruchem głowy przywołuje do siebie Kasię.Weź mnie uszczypnij albo kopnij w nogę
Jeśli to nie jest kto inny, jak tata.
KASIA
pochylając się To tata, tatuś, och! Tatuś na pewno!
Co to za pani tak go obejmuje?
ANTOŚ
Nie znam, na oczy nigdy nie widziałem
Bo gdybym widział, to bym zapamiętał.
KASIA
z namysłemTak tatę tuli, tak się doń uśmiecha...
Może to mama?
ANTOŚ
Co ty! Głupia jesteś?
Mama blondynką jest, no a jej oczy
Są tak zielone, jak trawa w ogródku.
Ta tutaj włosy ma proste i czarne;
O oczach trudno mówić, bo zamknęła.
przyglądając się kolejnej fotografii
Zobacz! Znów ona! Tutaj już je widać!
Ale są blade, szare i nijakie.
Phi! Moim zdaniem mama ma ładniejsze,
po chwiliCo to za pani: jakaś dziwna, obca
I do naszego taty przyczepiona?
Patrzy na niego jakoś tak dziwacznie...
Oj, czuję nosem, że będą kłopoty.
KASIA
przestraszonaKłopoty będą, jak tu tatuś przyjdzie...
Chodźmy Antosiu, już dość znaleźliśmy.
Ciągnie Antosia za ramię, ale ten zdecydowanie ją odtrąca.
ANTOŚ
nieznoszącym sprzeciwu tonemO nie, nigdy!
Jesteśmy przecież na tropie zagadki;
Możemy teraz, jak dwóch detektywów
Kroczek po kroczku, od kłębka do nitki,
Dojść rozwiązania tej przedziwnej sprawy.
Najpierw musimy znaleźć więcej poszlak,
A potem tatę pociągnąć za język.
KASIA
z przerażenia zatyka usta rękąBoziu kochana!
A jak mu się urwie?
ANTOŚ
Nic się nie urwie, gąsko pustogłowa...
Musimy tylko dyskretnie podpytać
Co to za pani, skąd on ją wytrzasnął
I jakim prawem tuli się do niego.
Wyniosłym tonemPrzystąpmy zatem do szukania poszlak.
KASIA
No dobrze, dobrze...
Ale gdzie na przykład?
ANTOŚ
zirytowany, potrząsa kartonemO tu, w tym pudle, kozo mało bystra!
Czuję, że jest w nim wiele odpowiedzi.
KASIA
na stronie, z przestrachemA jeśli w środku jakiś pająk siedzi?
Oboje zaczynają grzebać w kartonie. Antoś upuszcza na podłogę wcześniej trzymane fotografie.KASIA
pokazując palcemZobacz, Antosiu, na to jedno zdjęcie!
Popatrz, tam z tyłu jest coś napisane!
ANTOŚ
podnosi jedno ze zdjęć i patrzy na jego drugą stronęMusiał je zrobić ktoś dość dawno temu,
Ale nie wytarł się jeszcze atrament.
Czyta„Najukochańszy, jedyny Stefanie!
Choć miesiąc minął od naszych pożegnań,
Mnie się to ciągnie już jak całe wieki.
I chociaż mieszkasz ledwie w innym mieście,
To jak ocean jesteś mi daleki.
Co wieczór myślę o twoich ramionach,
O twojej twarzy, twoim ciepłym głosie...
I każdej nocy sobie przypominam,
Jak to cudownie jest mieć cię przy sobie.
Rozłąka ciężką próbą jest dla serca,
Tęsknota zaś jest najgorszą torturą -
Ale wytrzymam te kilka miesięcy,
Amor wszechwładny niech da mi tę siłę.
Nie zapominaj tylko, mój kochany,
Że myśli o tobie wciąż pewna dziewczyna...
Załączam jeszcze tysiąc pocałunków;
Schnę już z tęsknoty, twoja Ewelina”.
triumfalnieHa! Ewelina! Więc to jest jej imię!
Moment, tu jeszcze coś jest dopisane.
Czyta post scriptum„Wiem, że tam, gdzie mieszkasz
Jest już dosyć zimno,
Lecz mam nadzieję, że tym się rozgrzejesz...”
odwraca zdjęcie i patrzy na nieTo ma rozgrzewać? Chyba jakieś żarty.
Ja od patrzenia mam już gęsią skórkę.
KASIA
niepewnieTej pani było chyba dość gorąco,
Skoro tak siedzi z gołymi nogami.
ANTOŚ
na stronie, zawstydzonyNie tylko nogi musiały ją parzyć.
Odwraca się do siostry.A więc, Ewelina!
KASIA
To imię naszej maleńkiej kuzynki.
ANTOŚ
No właśnie, właśnie. A pamiętasz może,
Jak tata pobladł, kiedy je usłyszał?
Czuję, że wszystko łączy się ze sobą
I że tu chodzi o tę bladą jędzę.
KASIA
Chodźmy, już chyba dosyć poszlak mamy.
ANTOŚ
Jak raz się zgadzam – tu nic nie zdziałamy.
Ale musimy najpierw to posprzątać,
Bo krew popłynie, jak nas zdemaskują.
Wkładają zdjęcia do pudełka, ale to z listem spada na podłogę. Kasia nie zauważając tego wychodzi. Antoś wkłada je do kieszeni i idzie za nią.Sytuacja nawarstwia się i spiętrza, że tak powiem