Słowem wstępu: To jest ponoć Młodzieżowe Studium Teatralne. Jako że zgodnie z metryką jestem młodzieżowa, a ostatnio zrobiłam się BARDZO teatralna, to trudno by mi było marzyć o lepszym miejscu dla mojej najnowszej (póki co niedokończonej i wyzutej z tytułu) sztuki. Nie wiem jeszcze, czy wrzucać ją po kawałku w osobnych wątkach, czy może w tym jednym - tę decyzję pozostawiam Wam. Od razu mówię - jeżeli wszystko dobrze pójdzie, planuję to wydać w formie książkowej, więc macie być brutalnie szczerzy. Nie przedłużając:
OSOBY
STEFAN
MAŁGORZATA, jego żona
ANTOŚ i KASIA, ich dzieci
DUCH EWELINY
DOKTOR KRÓLIK, psychiatra
STARUSZKA
Rzecz dzieje się w czasach współczesnych w domu Stefana i Małgorzaty.
AKT I
Scena 1
STEFAN
samMa egzystencja mlekiem, miodem płynie;
Wiem to, bo każdy, kto mnie zna – zazdrości.
Żonę mam ładną, dzieci rezolutne,
A na mej twarzy ciągle młodość gości.
Tam, gdzie pracuję, każdy w pas się kłania,
Mamona płynie wciąż rwącym strumieniem...
Czym zasłużyłem na taką przychylność
Tamtych u góry? Tego sam już nie wiem.
PoważniejącAle jest pewna mała czarna plama,
Co bruka śnieżną biel mego żywota.
Wszak nikt za młodu nie był Edisonem,
Każdy coś czasem zrobił jak idiota.
Ja popełniłem czyn dosyć niechlubny,
Zanim zacząłem zdobywać mą żonę;
Ale to dawno było i nieprawda
I nikt już nigdy o tym się nie dowie.
Wchodzi Małgorzata z siatkamiO, jesteś w końcu, moje piękne słońce,
Które królujesz w moich myśli niebie!
Dajże mi, proszę, już te ciężkie torby -
Twe białe rączki nie mogą tak dźwigać.
Bierze siatki, całuje ją w rękę i odstawia je.
MAŁGORZATA
Powiedz, kochany, jak ci ten dzień minął?
STEFAN
Tylko na myślach o tobie,
Nieznana młoda dziewczyno.
Obejmuje ją i całuje w usta. Chce to powtórzyć, ale ona go powstrzymuje, słysząc dobiegający zza kulis śmiech dzieci.
MAŁGORZATA
Antoś i Kasia ze szkoły wracają -
Zrobię im obiad, by głodni nie byli.
Wysuwa się z jego objęć i wychodzi.STEFAN
SamJeśli zjem obiad a potem kolację,
Będę miał na noc znacznie więcej siły.
Wychodzi.Na koniec chciałabym zaznaczyć, że to, że głównego bohatera ochrzciłam takim, a nie innym imieniem jest tylko i wyłącznie dziełem przypadku