Przerażająca Tfurczość Własna > Rodzina Rodzinie, czyli nasze własne odcinki

Odcinek 7: Supeł (cz.1)

(1/1)

Urzędnik:
29 lutego 2004 r - popołudnie

<odgłos otwieranych drzwi>

Grzegorz <w oddali>: Ratunku! Pomocy!

Dziadek: Co, znowu?

Maryla: Co "znowu"?

Grzegorz <w oddali>: Pomoże mi ktoś?! Słyszę was, damrozjady!

Dziadek: No znowu w kiblu siedzi. GRZESIU! Zaklinowałeś się w oczku ustępowym[1]? Znowu?

<odgłos miauczenia>

Maryla: Grzesiu, to ty? Miauczysz?

Grzegorz <w oddali>: ZABIERZCIE TEGO KOTA! Jestem uczulony.

Maryla: Jakiego kota?

Dziadek: TEGO! Tego, co siedzi pod drzwiami ustępu.

Grzegorz <w oddali>: Tak, tego! Dokładnie tego. Weźcie i wyrzućcie go z domu.

Maryla: Ty chyba oszalałeś, mamy wakat po murzynie. Na etacie psa, najprawdopodobniej.

Grzegorz <w oddali>: Właśnie dlatego. Właśnie dlatego macie się go pozbyć.

Dziadek: No więc w przełomowym roku 1945, kiedy marszałek Żukow zażyczył sobie płaskomordych kotów jako trofeów wojennych z tfu! Berlina, a był to maj, to miast kotów nasi proletariaccy żołnierze naznosili, niestety, płaskomordych, ale psów, zwanych pekińskimi. Te burżuazyjne pomioty wilka i żelazka...

Grzegorz <w oddali>: Czy wreszcie weźmiecie tego kota?!

<odgłos zamykanych drzwi>

Dziadek: ...zdradziecko i złośliwi zaczęły niezwłocznie kolaborować z podziemiem poniemieckim a także donosić do zachodnioniemieckich kręgów reakcyjnych. A więc uważam od tego czasu, że kot jest lepszy od psa.

Maryla: Ja ojca, najprawdopodobniej, nie poznaję! Tyle lat nasz wierny piesek nam towarzyszył, nasz kochany Murzynek <płaczliwie> z którym nie wiadomo, co się dzieje, jakie ma smutki i strapienia.

Dziadek: I na koniec co? A na koniec zdradził nas jak ostatni, zakonspirowany pies.

Grzegorz <w oddali>: Czy ktoś coś z tym kotem wreszcie zrobił?!

Maryla <konspiracyjnie>: Ojcze?

Dziadek <konspiracyjnie>: Nie, nie mówmy że wyszedł.

Maryla <ze śmiechem>: Grzesiu, najprawdopodobniej nie, nikt nic z kotem nie zrobił. Siedź tam sobie dalej.


===

[1] w języku ustaw i rozporządzeń funkcjonujący (lub mający być sprawnym> Wielki Porcelanowy Tron jest zwany właśnie oczkiem ustępowym.

Cezarian:
Ciekawe kiedy głód przemoże uczulenie na koty? Tym bardziej, że jakby do tego nie podchodzić, oczko ustępowe stopniowo wzmaga poczucie głodu.

Urzędnik:
Niedługo Poszepszynścy pójdą do pracy, względnie coś zakombinują, tudzież zostaną drodnymi przedsiębiorcami.

Coś-tam zjedzą. COŚ TAM.

Cezarian:
Wszyscy? Przecież to niemożliwe, żeby Dziadek i Marylka pracowali? Nigdy tego nie robili, normalnie pokolenie Z.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej