Rodzina Poszepszyńskich > przemyślenia

Każdego dnia (nawet dziś) jest jakiś dzień

<< < (302/312) > >>

Bruxa:
Mam robocza teorię, że paradoksalnie bali się lania wody.
Bo kto mi zabroni w centrum Warszawy czcić katolickie święto jak narodowa tradycja nakazuje i przyjść pod schody z wiadrem?

Cezarian:
Niby zgoda, ale wiadrami polewać sezonowaną brzozę.
A jakoś tak się tej brzozy przyczepiłem, bo jeszcze wczoraj paliłem w kominku. Niestety na czczo.

Bluesmanniak:
Z ojcami na forum słabo, więc z okazji załączam zdjęcie jednej szczęśliwej rodziny:

Cezarian:
Jakiś młody ten ojciec?

Bluesmanniak:
Młody???!!!

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej