Rodzina Poszepszyńskich > przemyślenia

na Bielanach najprzyjemniej jest nad ranem

(1/1)

Bruxa:
...zwłaszcza, odkąd Panna Inga wróciła na stare śmieci. Duchem i obrazem.

Do spółki z Korą z sąsiedniego muralu mają oko na okolicę, gdzie niegdyś mieszkały. Jeden z przyjemniejszych zakątków miasta, taki... wyjątkowo ludzki. Z duszą, można powiedzieć. Budowali ludzie dla ludzi, a nie deweloperzy na hajs.

A dom z duszą ma nawet swojego kesza https://coord.info/GC70PY7
Jeszcze ma, chyba trzeba będzie pomóc. Właścicielka (kesza, nie domu) ma do niego ociupinkę za daleko. Przed pandemią wyruszyła gdzie oczy poniosą ii utknęła. W Tajlandii.

Fasiol:
Ładne cacko.

Cezarian:
Panna Inga? Owszem i to była kiedyś baka. Nie tyle z klasą, co z kasą. Przynajmniej jak na oczekiwania Dziadka Jacka.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej