Teoretycznie bez jednego też da się żyć, więc zawsze można postraszyć, że jak któreś będzie fikać, to no!
Ostatnio straszyłam nożem, przestraszyło się i jest grzeczniejsze.
Wątroby tak nie zaszantażujesz, a może się okazać, że ona zaszantażuje ciebie (jeszcze jedno takie sympozjum, koleś, a zobaczysz, jak cienko będziesz śpiewać)...