Od razu rzuciliście się na nowego! Nie mówię, że niesłusznie, ale może jednak trochę wyrozumiałości dla, było nie było, białogwardzisty i do tego byłego (jak Jarek) premiera. Przecież, kto jak kto, ale on musiał znać dziadka Jacka.
Nie czytałem, ale podobno poświęcił dziadkowi Jackowi wiele ciepłych słów w swoich Pamiętnikach. Niestety, wszystkie te ciepłe słowa zostały wycięte przez cenzurę obyczajową. Był to podobno jedyny wypadek, kiedy do literatury zastosowano obyczajowy kodeks filmowy Hayesa.
Z drugiej strony, jako znajomy Deepa, chyba wie, w co wdepnął? Chyba nawet bardzo wie, bo przestał pisać.