Autor Wątek: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich  (Przeczytany 8382 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« dnia: 11 Marca 2007, 20:12:56 »
Coś podobnego tu było, ale tu (jeśli ktoś ma coś do napisania), to może dopisać zdanie, aż powstanie cały, nasz prywatny odcinek "Rodziny Poszepszyńskich".

WPROWADZENIE

Jacek: Maurycy, czego dosypałeś mi do herbaty, czy to przypadkiem nie jakaś trucizna?
Maurycy: Tak dziadku, to trutka na szczury
Jacek: To uspokoiłeś mnie mój chłopcze, bo już się bałem że to trutka na ludzi.
« Ostatnia zmiana: 12 Marca 2007, 21:00:03 wysłana przez Psiakostka »
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Marca 2007, 23:33:02 »
Grzegorz: Mauryyycy, czy ty oszalałeś? A jeśli Dziadek Jacek był w poprzednim wcieleniu szczurem? Nie zapomni z czyjej to ekhem...renty żyjemy jakby nie było.
Dziadek Jacek: Słuszna uwaga. Nigdy bym nie przypuszczał, choć w przeszłości zdarzało mi się zażerać wręcz serem (z dżemem rzecz jasna palce lizać). A na sam widok kotów (zwłaszcza japońskich) od razu przechodziły mnie dreszcze. A było to tak:
W niezapomnianym roku 1904 dowiedział się o tym pewien generał japoński. Nasłał na nasz obóz tajnego prawda szpiega w przebraniu prawda kota. Na długie tygodnie wyeliminowało mnie to z walk, gdyż zaszyłem się w norze, nie zwracając uwagi na otaczające mnie prawda wydarzenia. Dopiero sam kapral Jedzinaiak zadecydował, że jedynym sposobem jest odcięcie mnie od wszelkich zapasów żółtego prawda sera. Właśnie wtedy to postanowiłem przerzucić się  na dżem (najlepiej truskawkowy), gdyż praktycznie tylko to mieliśmy do jedzenia, oprócz sera. Trzask, prask i po wszystkim panie.
« Ostatnia zmiana: 12 Marca 2007, 23:38:07 wysłana przez Zygfryd_zastępczy »
nie graj ze mną...

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #2 dnia: 15 Marca 2007, 19:58:15 »
Maryla: Oj ojciec najprawdopodobniej znowu bredzi - przecież to głupie. Jak człowiek może być myszą.
Grzegorz: Milcz głupia kobieto! Nie słyszałaś nigdy o rekinkarnacji?
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #3 dnia: 15 Marca 2007, 22:46:40 »
Maurycy: Reinkarnacji drogi tatusiu.
Grzegorz: Nikt cię nie pyta o zdanie.
Maryla: Nie słyszałam. Ty jesteś taki mądry Grzesiu.
Grzegorz: To przecież jasne, że ludzie dobierają się na zasadzie przeciwieństw.
Dziadek Jacek: Co prawda, to prawda córeczko jesteś w zasadzie tępa jak but. Poza tym, to co wym tam wszyscy wiecie. W niezapomnianym roku 1904 była niezwykle szczególna sytuacja. Ludzie przyjmowali cechy, a nawet wyglądy przeróżnych zwierząt: od świń, przez psy, koty, konie,a  na myszach, szczurach, wydrach, szynszylach, królikach, świnkach morskich, stonogach...
Grzegorz: Papo.
Dziadek Jacek: Wiewiórkach, dzięciołach, lisach, bobrach...
Grzegorz: Papo!!
« Ostatnia zmiana: 15 Marca 2007, 22:55:35 wysłana przez Ślepy Zygfryd »
nie graj ze mną...

Stefan

  • Gość
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #4 dnia: 16 Marca 2007, 11:32:47 »
Maurycy: Reinkarnacji drogi tatusiu.
Grzegorz: Nikt cię nie pyta o zdanie.
Maryla: Nie słyszałam. Ty jesteś taki mądry Grzesiu.
Grzegorz: To przecież jasne, że ludzie dobierają się na zasadzie przeciwieństw.
Dziadek Jacek: Co prawda, to prawda córeczko jesteś w zasadzie tępa jak but. Poza tym, to co wym tam wszyscy wiecie. W niezapomnianym roku 1904 była niezwykle szczególna sytuacja. Ludzie przyjmowali cechy, a nawet wyglądy przeróżnych zwierząt: od świń, przez psy, koty, konie,a  na myszach, szczurach, wydrach, szynszylach, królikach, świnkach morskich, stonogach...
Grzegorz: Papo.
Dziadek Jacek: Wiewiórkach, dzięciołach, lisach, bobrach...
Grzegorz: Papo!!
DJ: A ty sie nie odzywaj! Sam wyglądasz jak szczur... Ech, w niezapomnianym roku 1905 nie takie szczury się widziało. Szczur z dżemem - palce lizać... Marylko, nie masz może chleba z dżemem?
Maryla: Nie ma! Ojciec najprawdopodobniej wszystko już zjadł!
DJ: Ani okruszyny? A może Marylko masz moze szczura? Albo choćby karalucha? Pamiętam, kiedy w niezapomnianym roku 1905...
Maurycy: Ja mam arszenik.
DJ: To daj kocheneńki. Arszenik z dżemem - palce lizać!

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #5 dnia: 18 Marca 2007, 10:45:44 »
Grzegorz: Maurycy! Ani się waż ta trutka miała być na karaluchy
Jacek: A co ja gorszy od karalucha jestem!?
Grzegorz: Tego w zasadzie nie wiem, ale z papy rosołu w zasadzie zrobić się nie da - same ścięgna.
« Ostatnia zmiana: 18 Kwietnia 2007, 23:57:54 wysłana przez Psiakostka »
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #6 dnia: 20 Marca 2007, 17:35:41 »
Jacek: Co?! Nawet tego mi żałujecie? Policzymy się późnej, jak przyjdzie moja renta.
Grzegorz: No, no!
Maryla:I tak doskonale wiemy, że to ojciec wyjada kit z okien!
Jacek: Tak! To wy mnie do tego zmuszacie, doprowadzacie mnie do ostateczności! Teraz, przez was znowu będę się musiał żywić (tfu!) kitem i to bez dżemu, trzask prask!
Maryla: Ojciec zrobił się na starość okropną zrzędą. Staje się ojciec nie do wytrzymania.
Grzegorz: Starość papy trwa już w zasadzie bardzo długo. To podejrzane. Może to zasługa tego kitu?
Maurycy: To na pewno dziadek wypija płyn do konserwowania maszyn biurowych.
Jacek: Milcz smarkaczu!
nie graj ze mną...

Stefan

  • Gość
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #7 dnia: 20 Marca 2007, 23:22:25 »
DJ: Milcz smarkaczu! Kiedy w niezapomniany roku 1906...
PI: puk puk, czy można?
Maryla: Panna Inga, proszę.
DJ: Czy trzask prask dostała pani ten przekaz od siostrzeńca?
Inga: Tak, właśnie listonosz zostawił avizo
DJ: To nie odebrała pani?
Inga: Nie, byłam w śmietniku w tym czasie...
DJ: Co za strata. Wezmę panią na wózek i pojedziemy na pocztę....

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #8 dnia: 23 Marca 2007, 11:30:02 »
Panna Inga: Co za uczynny człowiek z pana, panie Jacku. No to w takim razie jedźmy czym prędzej.
Maryla: Niech tylko ojciec nie pędzi za bardzo, pamięta ojciec przecież co się stało ostatnio, kiedy to próbował nas ojciec dogonić, gdy jechaliśmy autobusem.
Dziadek Jacek: I dogonił bym was, tylko ktoś akurat na mojej drodze postawił ten przeklęty prawda, słup. Dość tego gadania, komu w drogę temu trzask prask...
Maurycy: I z mojego najnowszego eksperymentu nici. Mój obiekt doświadczalny właśnie odjechał.
Maryla: Nie przejmuj się synku, mamusia kupi ci lepszy.
Grzegorz: Że co?! Nie będziesz mi tu syna rozpuszczać. Wróci ojciec to Maurycy w zasadzie będzie mógł skończyć, co zaczął.
Maurycy: A propos rozpuszczania. Udam się teraz do swojego laboratorium i przygotuję trochę kwasu H2S04, który mam nadzieję użyć do mojego kolejnego doświadczenia.
Maryla: Idź, idź, pobaw się synku grzecznie.
Pan Włodek: Ratunku! Pomocy!
Grzegorz: Dzień dobry panie Włodku. Co się w zasadzie stało?
Maryla: Znów się pan pobił z żoną?
Pan Włodek: Żeby! No niestety wręcz przeciwnie.
« Ostatnia zmiana: 29 Marca 2007, 13:02:48 wysłana przez Zygfryd666 »
nie graj ze mną...

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #9 dnia: 01 Kwietnia 2007, 11:46:16 »
Grzegorz Jak to? Przecież w zasadzie układało się państwu no całkiem nieźle.
Włodek Ale babę podkusiło i zgodziła się skorzystać z poradni małżeńskiej
Maryla To chyba najparwdopodobniej dobrze?
Włodek A gdzież tam! Kurka wodna, była u psychologa i tam jej wmówili, że to nasze bicie to nie z miłości, tylko z jakichś - TFU! - kompleksów, a ona - skaranie boskie z tą babą - uwierzyła i jeszcze do tego jakieś tabletki łykać zaczęła.
Grzegorz Świnia z tego psychologa - W zasadzie sam nikogo nie uderzy, a drugiemu też nie da - zupełnie jak kobyła u płotu ogrodnika
« Ostatnia zmiana: 01 Maja 2007, 08:58:34 wysłana przez Psiakostka »
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3848
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #10 dnia: 01 Kwietnia 2007, 13:00:29 »
Pan Włodek: Pana się tu żarty trzymają panie Grzegorzu, a ja nie wiem co robić. A jak babie tak zostanie? Zawsze taka zawzięta była i dobrze nam było razem, ja coś powiem, ona za nożyczki to ja za siekierę...
Maryla: To takie smutne panie Włodku...
Pan Włodek: Ale właściwie to ja do pana Maurycego.
Grzegorz: Maurycy jest w laboratorium, a co pan jeśli można zapytać, chciał od naszego, w zasadzie, syna?
Pan Włodek: No właśnie rozchodzi mi się o to laboratorium. Czy pan Maurycy nie zrobiłby dla mojej żony jakiejś tej no... trutki?
Maryla: O Boże... Panie... Panie Włodku... Co też pan...
Pan Włodek: No co? Podam jej i będzie jak dawniej, co, zły pomysł?
Maryla: Ale jak to tak, Grzegorz jest co prawda kawałem szmaty ale nigdy bym go prawdopobnie nie otruła...
Grzegorz: Otruła? Bua ha ha, ale ty jesteś głupia i prrrrymitywna, Marylo! Panu Włodkowi chodzi o odtrutkę. Powtórz: od-trut-kę!
Pan Włodek:Jak zwał tak zwał. To jak panie Grzegorzu?
<trzask otwieranych drzwi>
Maurycy: Ktoś tu mówił o trutce? Na szczury? Chcecie się pozbyć tego zaślinionego szczu... starca? Świetny pomysł.
Grzegorz: Maurycy, nikt cię nie pyta o zdanie.
Pan Włodek:Nie, no ja pytam. Ma pan może odtrutkę, bo wie pan, moja małżonka była u psychologa i tam jej wmówili, że to nasze bicie to nie z miłości, tylko z jakichś kompleksów, a baba w to uwierzyła i jakieś tabletki łykać zaczęła. Chodzi mi o odtrutkę na te tabletki.
Maurycy: Aaaa. Niech pan panie Włodku idzie ze mną do laboratorium. Coś wymyślimy!
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Stefan

  • Gość
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #11 dnia: 01 Kwietnia 2007, 19:49:46 »
Tymczasem u dziadka Jacka...
DJ: Trzyma się pani panno Ingo?
PI: Trzymam, trzymam. Ale pan pędzi, panie dziadku Jacku
DJ: A co. Kiedy w niezapomnianym roku 1907 szturmowaliśmy skład celny, gdzie były olbrzymie zasoby dżemu, to nie tak szybko się jechało...
PI: I co?
DJ: A z czym?
PI: No z tym dżemem?
DJ: A dżemem. No tak. No i ja z kapralem Jedziniakiem zaatakowaliśmy go z lewej flanki. Niestety, Jedziniak potknął się i wpadł do kadzi z dżemem... I tyle go widziałem

Offline anoosia

  • Hydraulik
  • Aktywny Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 183
  • słoiki dżemu truskawkowego +7/-4
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #12 dnia: 06 Kwietnia 2007, 11:26:06 »
( nagle wózek D.J przewraca się z nadmiernej szybkości)
D.J: Panno Igo czy się pani nic nie stało!
P.I: Nie nic tylko chyba pan krwawi.
D.J: A gdzie? Ja jakoś nie widzę.
P.I: A tutaj ! Pana dłoń i bok , tu przy kieszeni.
D.J. A nie , hihihihi to nie kreww. Hihi . To przeciez dżem palce lizac truskawkowy. Chce panienka spróbować?  Przepyszny
P.I: alez panie Jacku ! Jak tak można straszyć. Lepiej wsiadajmy na ten wechikuł i jedżmy , bo inaczej nie zdążymy na pocztę.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #13 dnia: 06 Kwietnia 2007, 12:33:42 »
Dziadek Jacek: Swoją drogą to skąd się wziął ten dżem, przecież pieniądze z renty dopiero za tydzień...
Panna Inga: Ależ to...to....to nie możliwe! Czyżby w twoich żyłach zamiast krwi płynął najnormalniejszy w świecie dżem truskawkowy?
Dziadek Jacek: To całkiem, prawda, możliwe. Sporo się tego w życiu zjadło...no popatrz, popatrz droga Ingo...niesłychane...to otwiera przede mną całkiem nowe możliwości i te...no...perspektywy...
nie graj ze mną...

Offline anoosia

  • Hydraulik
  • Aktywny Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 183
  • słoiki dżemu truskawkowego +7/-4
Odp: Nasz własny odcinek Poszepszyńskich
« Odpowiedź #14 dnia: 10 Kwietnia 2007, 09:17:53 »
Tymczasem z domu Rodziny Pozepszynskich wydobywałą się przerażająca muzyka
Grzegorz: Ach synu wspaniałaą muzykę puściłeś. Nie mogę się nadziwić twoim gustom. Tylko powtórz jak się nazywa ten wykonawaca
Maurycy: Manson Marylin Ojcze. U mnie w szkole wszyscy tego słuchają.
Maryla: wyłączcie to natychmiast. Dziadek by sie w grobie przewracał jakby to usłyszał.
Grzegorz: Ale dziadek Jacek żyje.
Maryla: Tak , dlatego powiedziałam, żeby się przewracał anie przewraca.
Grzegorza: Marylu ta twoja doskonala precyzja. Tylko kiedy ten  Dzadek wróci przecież już się ściemnia a jego nadal nie am. Może coś się im stało
   Nagle do pokoju wjezdza Dziadek Jacek z Paną Ingą na kolanach