dobra, ja mogę nie malować.. tj nie opowiadać.
A ja opowiem,uprzedzam że będą słowa powszechnie uważane za niecenzuralne,ale inaczej się nie da.
Babice nieopodal Lublina.Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś chuj ukradł nam krowę!
Starszy syn:- Jak chuj to znaczy konus jakiś...
Średni syn:- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś chuj. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak chuj to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa.Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl.Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
-Panie Wasyl, tę krowę trzeba będzie oddać