Ważne, ze było naturalne i bez żadnej chemii. Bo ta chemia, panie, to najgorsza trucizna. Taki chlorek sodu, albo inny dwuwodorek tlenu, pfuj. A im bardziej skomplikowana nazwa, to gorsze świństwo, wszyscy wiedzą. Taki kwas de-zo-ksy-ry-bo-nu-kle-i-no-wy, to musi być jakaś okrutna swołocz, w życiu bym do ust niczego z tym świństwem nie wzięła...
A taki etan z podstawioną grupą -OH to nawet do wódki dodają! Zgroza!