Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Rodzina Poszepszyńskich => przemyślenia => Wątek zaczęty przez: PiesMurzyn w 07 Stycznia 2008, 21:32:33
-
Mam pytanie: czy Grzegorz był w wojsku? A Maurycego zamiast do wojska wzięli do ZOMO? ???
-
Mam pytanie: czy Grzegorz był w wojsku? A Maurycego zamiast do wojska wzięli do ZOMO? ???
Szmata w wojsku to w zasadzie ma przyszłość. Na pewno w wojsku był Dziadek Jacek...
-
Wojsko to wspaniałe hobby! Można poznać mnóstwo nowych ludzi, a następnie ich rozwalić. A jeśli dostaniesz się pod ogień nieprzyjacielskiej artylerii rozrywkę masz zapewnioną!
Z drugiej strony do drugiej połowy lat osiemdziesiątych jeśli ktoś nie wstąpił do wojska mógł być pewien, że wojsko wstąpi do niego. Nie tylko, że od służby wojskowej nie dało się wykręcić, to jeszcze powoływali na liczne szkolenia i manewry, które niemal zawsze kończyły się deficytem bimbru w pobliskich wioskach. Generalnie to kiedyś było wojsko a nie to co teraz! Po obaleniu flaszki sami się obalają i nawet hełmu na lewą stronę nie umieją ubrać.
-
Mam pytanie: czy Grzegorz był w wojsku? A Maurycego zamiast do wojska wzięli do ZOMO? ???
Grzegorz był w partyzantce (vide odcinek o wyprawie na grzyby). Później już go raczej do woja nie wzięli, jeżeli w ogóle to mógł się załapać na mobilizację i kampanię wrześniową w 1939, zależnie od tego ile miał lat. Zaraz... Ile lat ma właściwie Grzegorz??
-
Ile lat ma Grzegorz, Maryla, a już w zupełności Maurycy i Dziadek Jacek, to nigdy się nie dowiemy. Maurycy tyle razy kiblował, że to już nie sposób obliczyć, a Dziadek Jacek, to wiadomo. Maryla & Grzegorz, to inna sprawa, ale aby o ich wieku kiedykolwiek wspominano, to nie pamiętam.
-
to chyba bedzie akuratne miejsce do przemyslen....skoro wojsko....to wojna...skoro wczoraj minol 13 grudnia ,a wiec Stan Wojenny ...czyli ZOMO ,a skoro ZOMO to Maurycy Poszepszynski ,a ja sie pytam ,psia kostka gdzie sie podzialy tasmy z przesluchan dziadka Jacka ze stanu wonennego!?ale tez dziw bierze ,ze dziadek Jacek nie byl w stanie wojennym zatrzymany ,poniewaz posiadal sztuczna szczeke produkcji japonskiej skladajacej sie z niewypalów i podniebienie owej szczeki bylo z granatu zaczepnego. Tak wiec Dziadek Jacek byl chodzacym arsenalem.
-
Trzeba by się chyba także zastanowić, kto z RP był TW? Mogli być chyba wszyscy, oprócz Maurycego, który przecież był ZOMO-wcem. Ja stawiam przede wszystkim na dziadka Jacka, który, jak wiadomo, donosił już carskiej ochranie i na rzecz Japonii.
Z drugiej strony trudno mi sobie wyobrazić, żeby Grzegorz nie był podatny na werbunek. Przy tylu wyniesionych rolkach papieru toaletowego, ołówkach i innych rzeczach z zakładu pracy, SB (za przeproszeniem Stefka) miała go jak na widelcu.
A może panna Inga, Słowikowski lub pan Włodek?
Za Słowikowskim przemawia fakt, że z racji kontaktu z mieszkańcami (a jeszcze lepiej, mieszkankami) wiedział najwięcej...
A może bratanek panny Ingi?
-
Trzeba by się chyba także zastanowić, kto z RP był TW? Mogli być chyba wszyscy, oprócz Maurycego, który przecież był ZOMO-wcem. Ja stawiam przede wszystkim na dziadka Jacka, który, jak wiadomo, donosił już carskiej ochranie i na rzecz Japonii.
Z drugiej strony trudno mi sobie wyobrazić, żeby Grzegorz nie był podatny na werbunek. Przy tylu wyniesionych rolkach papieru toaletowego, ołówkach i innych rzeczach z zakładu pracy, SB (za przeproszeniem Stefka) miała go jak na widelcu.
A może panna Inga, Słowikowski lub pan Włodek?
Za Słowikowskim przemawia fakt, że z racji kontaktu z mieszkańcami (a jeszcze lepiej, mieszkankami) wiedział najwięcej...
A może bratanek panny Ingi?
Tak tak tak! Wyjątkowo trafny post. Dziadek Jacek mógł być TW bo wyraźnie z arystokraty (a tak, pisałem o tym - rozbijanie karawanów po sanacyjnej Warszawie w Bugatti...) przedzierzgnął się był (przepoczwarzył) w aktywistę KRN (pełnomocnik ds upaństwowienia kostnic miejskich). O ile pamiętam był zakaz werbowania członków PZPR, ale dziadek do nieboszczki partii raczej nie należał. Grzegorz- na 100%, w końcu od raportowania treści rozmów w toalecie do innej współpracy krótka droga. Na pana Słowikowskiego był hak obyczajowy, a faktycznie wiedział sporo. Typuję jeszcze pana Włodka - raz była mowa o talonie na samochód jaki swego czasu dostał, ciekawe za co :)
-
Ja tez typuje na TW pana Wlodka....badz co badz milicja byla wyzwana do awantur domowych i jakos zawsze sie to "rozchodzilo po kosciach" ,no i on rozpoznal "pochodzenie" dziadka Jacka ,wiec jak przypuszczam mial dostep do teczek...
-
Pan Włodek był typem takiej szmaty. Ale przez małe "sz", a nie jak Grzegorz. ;) Przyszedł porozglądał się i poszedł.
Choć z drugiej strony dziadek mógł donosić sam na siebie.
-
Dziadek Jacek chyba odpada. Ten stary przechera okpiłby wszystkich, także SB. W związku z tym SB nie mogła się narażać na taką kompromitację, jak wcześniej Ochrana, na polecenie której Dziadek obronił i zdobył Port Artur.
Grzegorz? taka szmata? A co on mół powiedzieć? Ale pan Włodek lub Słowikowski? Zawsze wszystkow wiedzieli, przy czym wiemy, że Słowikowski wszystko wie, mimo, że nigdy nie pojawił się na antenie!
A panie ze słuchowiska? Maryla? Inga? Inne?
-
Faktycznie panna Inga ,a czy ten jej krewniak przesylajacy przekazy pieniezne cos nie znaczy?Sylwia raczej odpada (kolejna kobieta) prawie caly czas byla albo pod wplywem wiosny ,albo jakichs prochów czy chemikalii z laboratorium Maurycego i gadala od rzeczy (zdawalo sie jej ze jest motylem).
-
(Czy) ten wątek jest zaprzeczeniem przysłowia:
Uderz w stół, a nożyce się odezwą?
-
(Czy) ten wątek jest zaprzeczeniem przysłowia:
Uderz w stół, a nożyce się odezwą?
Tak jest.
Zresztą ja mam alibi podwójne: nie tylko byłem za głu...młody na TW, ale jeszcze złożyłem oświadczenie lustracyjne. Tak na wszelki wypadek.
Oświadczenie moja żona przyjęła bez zastrzeżeń.
-
Oświadczenie moja żona przyjęła bez zastrzeżeń.
Moje też. ;) ;D
-
Tak tylko z ciekawości zapytam - macie wspólną żonę?
-
Tak tylko z ciekawości zapytam - macie wspólną żonę?
A moze wspólne oświadcnenie?
Cezarian TW "Fasiol" ;D
nie tylko byłem
A jak ja jeszcze NIE byłem, to co mam zrobić? Też jestem w kręgu?
-
Tak tylko z ciekawości zapytam - macie wspólną żonę?
W dupach się wam poprzewracało z tego dobrobytu
Ciurlać się chcecie...
-
A wy chłopaki cięgiem o kobiałkach ;D No, ale temat wątku zobowiązuje. Dalej oczywiście należy się spodziewać świńskich dowcipów, chlania i wspomnień z okopów. Oraz chlania. I gadania o kobiałkach. I chlania. ;D
-
mnie zastanawia Techniczny....chodzil po domach rozgladal sie ,weszyl ( najczesciej za gorzalá) zostawal u niektórych klientw na meczu ,czy Wieczorze z Dziennikiem ,malomówny ,no i wiecznie mu bylo zimno....
-
A może Robert Parzocha? Chyba nie przez przypadek niepokoił rozinę z tej najgorszej jej strony - ze strony kultury?
A wy chłopaki cięgiem o kobiałkach ;D No, ale temat wątku zobowiązuje. Dalej oczywiście należy się spodziewać świńskich dowcipów, chlania i wspomnień z okopów. Oraz chlania. I gadania o kobiałkach. I chlania. ;D
Tobie to dobrze gadać. W końcu jesteś kobiałka.
Jednak kobiałka chłopaka nie zrozumie. No, chyba, że w wojsku. To znaczy on w wojsku, ona go rozumie.
-
Taa, my tu gadu gadu, a tu samoloty wodują.
Zawsze jak jest puchar w Zakopanem, to cos się dzieje. Co prawda w NY, ale to jak Nowy Korczyn...
A żeby wam humor zepsuc do cna (co to jest cno?) definicja żołnierza:
- Co to jest żołnierz?
- Żołnierz to jest taka łajza, co się od wojska nie wymigała.
-
Mam zepsute cno. :-[
-
Mój znajomy będący żołnierzem zawodowym zamieścił na portalu NK w rubryce "Czym się aktualnie zajmuję" następującą informację: Podróżuję po świecie. Poznaję ciekawych ludzi... zabijam ich.
To dopiero jest czarny humor.
-
Mój znajomy będący żołnierzem zawodowym zamieścił na portalu NK w rubryce "Czym się aktualnie zajmuję" następującą informację: Podróżuję po świecie. Poznaję ciekawych ludzi... zabijam ich.
To jest właśnie ta sprzeczność we wspaniałym zawodzie, jakim skąd inąd jest wojsko. Najczęściej trzeba zabić swojego interlokutora zanim zamieni się z nim choć słowo. To czyni możliwość poznania jego być może ciekawej osobowości niezmiernie trudnym.
Wniosek pierwszy: wojskowy, a w szczególności żołnierz musi być dobrym obserwatorem.
Wniosek drugi: najlepszymi obserwatorami w wojsku są snajperzy.
-
Mój znajomy będący żołnierzem zawodowym zamieścił na portalu NK w rubryce "Czym się aktualnie zajmuję" następującą informację: Podróżuję po świecie. Poznaję ciekawych ludzi... zabijam ich.
To jest właśnie ta sprzeczność we wspaniałym zawodzie, jakim skąd inąd jest wojsko. Najczęściej trzeba zabić swojego interlokutora zanim zamieni się z nim choć słowo. To czyni możliwość poznania jego być może ciekawej osobowości niezmiernie trudnym.
Wniosek pierwszy: wojskowy, a w szczególności żołnierz musi być dobrym obserwatorem.
Wniosek drugi: najlepszymi obserwatorami w wojsku są snajperzy.
wNIOSEK TRZECI i najważniejszy: wojsko-śmojsko, kategoria E..eeee i do domu
-
Jak "E" to ani w kosza pograć ani na nartach pojeździć. :-[
-
E jak Karol
-
E jak SevenB - był taki (świetny!) zespół bluesrockowy, białorusko-polski. Nazwa zespołu to podobno określenie białoruskiej kategorii wojskowej dla tych bardziej niezrównoważonych a wokaliście (Gienek Loska) udało się uniknąć wojska właśnie dzięki uzyskaniu 7B.
(http://img.trojmiasto.pl/imprezy/zdjecia/58400/z58443.jpg)
-
Na zdjęciu widać oczywiście niewłaściwe tory, na które był zjechał, a z których się następnie był wykoleił. No i jako wykolejeniec dostał szlaban do wojska. ;D
-
Na zdjęciu widać oczywiście niewłaściwe tory, na które był zjechał, a z których się następnie był wykoleił. No i jako wykolejeniec dostał szlaban do wojska. ;D
Do wojska to powinni właśnie brać wykolejeńców. Tam przecież mordercy i tacy podobni są najbardziej potrzebni?
-
Do wojska to powinni właśnie brać wykolejeńców. Tam przecież mordercy i tacy podobni są najbardziej potrzebni?
Dlatego jak się zorientowali co do mojej osoby,to mi grzecznie podziękowali. ;)
-
Do wojska to powinni właśnie brać wykolejeńców.
No właśnie, a Ty byłeś?
-
No właśnie byłem.Zanim się nie zorientowali że ja nawet ich normy przekraczam i mi podziękowali za dalszą współpracę.
-
No właśnie byłem.Zanim się nie zorientowali że ja nawet ich normy przekraczam i mi podziękowali za dalszą współpracę.
Niestety, najprawdopodobniej za późno. Doszło do tego, że wojsko strasznie się chciało bić (bo bitne było), a nie miało kim. I to jest właśnie największy dramat każdego wojska, jak ma się z kim bić i gdzie (niektóre uprzejme armie, jak uczy historia same ustępują vel kiblują pola), a nie ma kim.
-
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Kradziony-czolg-przemknal-ulicami-Radzynia---zobacz-film,wid,10845024,wiadomosc_video.html (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Kradziony-czolg-przemknal-ulicami-Radzynia---zobacz-film,wid,10845024,wiadomosc_video.html)
No filmik jak filmik, ale ten tytuł... No normalnie ino zzziiiuuu! I przemknął... S:)
A swoją drogą, czego to w Polsce nie kradną. Zwłaszcza, odkąd jednostki wojskowe zrezygnowały z profesjonalnych usług firm ochroniarskich...
-
Za czasów kaprala Jedziniaka nie do pomyślenia, już on by wystawił wartę złożoną z Sebka i dziadka Jacka... A serio, trzeba przyznać, że rozmach jest. Może niebawem jakiś Maurycy zreprywatyzuje warszawską Syrenkę??
-
Za czasów kaprala Jedziniaka nie do pomyślenia, już on by wystawił wartę złożoną z Sebka i dziadka Jacka... A serio, trzeba przyznać, że rozmach jest. Może niebawem jakiś Maurycy zreprywatyzuje warszawską Syrenkę??
Za czasów kaprala Jedziniaka to inna kultura była w wojsku i w ogóle inna kultura społeczeństwa. Wtedy nie do pomyślenia było, żeby ktokolwiek ukradł czołg.
-
Za czasów kaprala Jedziniaka to nie do pomyślenia! W końcu skąd czołgi na froncie wschodnim i to w niezapomnianym 1905!?
P.S.
Cezarian już nie śpisz, czy jeszcze się nie położyłeś?
-
Za czasów kaprala Jedziniaka to nie do pomyślenia! W końcu skąd czołgi na froncie wschodnim i to w niezapomnianym 1905!?
P.S.
Cezarian już nie śpisz, czy jeszcze się nie położyłeś?
Już.
Nie ma znaczenia, ;) czy czołgi były w niezapomnianym roku 1904-5 w Mandżurii, czy nie. Ważne, że nikt nie mógł ich ukraść. Jak to się wówczas mówiło? To niepodobne. To niepodobne, żeby ukraść wówczas czołg, choć trzeba przyznać, że nie takie rzeczy się kradło. Już wkrótce, począwszy od 1917r. w Rosji udało się ukraść w zasadzie wszystko i niczego nie było. Dopiero nowopowstała władza radziecka musiała ukraść obywatelom, to co ci wcześniej ukradli, żeby ktokolwiek (chociaż aparat państwowy) cokolwiek miał. To są trudne sprawy.
Inna sprawa, że społeczeństwa były wówczas bardziej dojrzałe niż obecnie. Na przykład w tamtych czasach społeczeństwo mogło posiadać broń. A teraz nie może, bo jeszcze do takiego posiadania nie dojrzało. Ciekawe. Może wiąże się to z dużym zakresem posiadania broni podczas i po II WŚ?
-
Cezarian już nie śpisz
To śpij prędzej bo poduszka potrzebna. ;D
-
Najbardziej nierealny news z wojny rosyjsko-japoińskiej 1904r?
Dzisiaj w godzinach porannych, nad rzeką Yalu rosyjski czołg zestrzelił japoński samolot.
Dowódcą czołgu był kapral Jedziniak, zaś bohaterskim strzelcem, strzelec pokładowy Jacek Poszepszyński.
Pilot japońskiego samolotu - Jacokuru Poszipszinto uratował się i mimo licznych połamań wziął do niewoli załogę czołgu.
-
Najbardziej nierealny news z wojny rosyjsko-japoińskiej 1904r?
Dzisiaj w godzinach porannych, nad rzeką Yalu rosyjski czołg zestrzelił japoński samolot.
Dowódcą czołgu był kapral Jedziniak, zaś bohaterskim strzelcem, strzelec pokładowy Jacek Poszepszyński.
Pilot japońskiego samolotu - Jacokuru Po-szi-pszin-to uratował się i mimo licznych połamań wziął do niewoli załogę czołgu.
Już wiemy, dlaczego Jacokuru jeździć musi wózkiem...
A może nie musi?
-
Najbardziej nierealny news z wojny rosyjsko-japoińskiej 1904r?
Dzisiaj w godzinach porannych, nad rzeką Yalu rosyjski czołg zestrzelił japoński samolot.
Dowódcą czołgu był kapral Jedziniak, zaś bohaterskim strzelcem, strzelec pokładowy Jacek Poszepszyński.
Pilot japońskiego samolotu - Jacokuru Po-szi-pszin-to uratował się i mimo licznych połamań wziął do niewoli załogę czołgu.
Już wiemy, dlaczego Jacokuru jeździć musi wózkiem...
A może nie musi?
Może nie musi, ale pewnie przy użyciu bojowego wózka inwalidzkiego łatwiej brać do niewoli przeciwników.
-
Taa... Dużo zależy od tego, jakim wózkiem nasi chłopcy powożą, oj dużo ;D
http://www.youtube.com/watch?v=cH_E6YSQqTo (http://www.youtube.com/watch?v=cH_E6YSQqTo)
titulków niet
-
Taa... Dużo zależy od tego, jakim wózkiem nasi chłopcy powożą, oj dużo ;D
Pfffff..... Na gumowych kółkach? Też mi wózek... :P
-
Taa... Dużo zależy od tego, jakim wózkiem nasi chłopcy powożą, oj dużo ;D
http://www.youtube.com/watch?v=cH_E6YSQqTo (http://www.youtube.com/watch?v=cH_E6YSQqTo)
titulków niet
Do takich produkcji nie trzeba titulków. Zresztą jest tłumaczenie, jak juzktoś naprawdę potrzebuje:
Translation:
girl 1: would u take us for a ride on your BMW?
BMW-driver: even to the end of the world!
soldier: hey, i'd like to drown some vodka, girls!
girl 1: just a second!
girl 2: where do you live?
soldier: right here- daytime at work, and at night in the clubs!
girl 1: which work???
soldier: contract of course!
blonde girl: contract?? marriage contract or what?
girl 3: army contract, stupid!
BMW driver: hey, don't you wanna ride on my car?
girls: forget it, take yourself for a ride!
narrator: it's about time for new heroes! with contract based service in ukrainian armed fores!
To naprawdę w TV puszczali? Genialne!
Szkoda, że mam E...eeeeeeeee..........;)
-
no patrz pan, na Ukrainie blondynki też stupid ;)
-
Nie ma to jak we wojsku ;) (nie wiem kto mi to podesłał, ale do porannej kawy może być)
Droga Matulu, Drogi Tatku!
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi...
Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić (można się przyzwyczaić) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie. (Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze.
Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som... Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz... i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg... bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa.
Całuję Was wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)
Wasza córka Marysia
-
Tak, widziałem na Joemonsterze. Ładna rzecz. Jak to w wojsku ładnie. Nic dziwnego, że za mundurem chłopcy sznurem. A jeszcze wcześniej?
Ułanki, ułanki, malowane dzieci,
Niejedna chłopczyna za wami poleci...
-
Wojsko,wojsko.Co wy wiecie o zabijaniu.
-
Taa... Dużo zależy od tego, jakim wózkiem nasi chłopcy powożą, oj dużo ;D
Pfffff..... Na gumowych kółkach? Też mi wózek... :P
A taki lepszy?
-
Bombowy (!) ten wózek ;D
-
To chyba specjalny inwalidzki wózek wojskowy do jeżdżenia bo bezdrożach poligonów i pól bitewnych. To dobrze, że armia dba o wyposażenie techniczne żołnierzy inwalidów, którzy słusznie nie mogą i nie powinni być dyskryminowani w możliwości wyboru kariery wojskowej.
Ech, gdyby dziadek Jacek miał taki wózek w niezapomnianym roku 1904 lub chociaż niezpomnianym roku 1905, może wówczas Port Artur do dzisiaj byłby częścią carskiej Rosji...
-
Właśnie, czy dziadek J. (imię i pierwsza litera nazwiska zmienione) donosił?
I jeżeli tak, to komu?
-
Właśnie, czy dziadek J. (imię i pierwsza litera nazwiska zmienione) donosił?
I jeżeli tak, to komu?
Jak to komu? Carskiej Ochranie na siebie i na Ochranę.