Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Inne utwory satyryczne => Rycerze => Wątek zaczęty przez: Psiakostka w 26 Sierpnia 2007, 22:04:33
-
Na mnie wywarły zbawczy wpływ- żadnego kotka nie ukrzywdzę
-
Na mnie wywarły zbawczy wpływ- żadnego kotka nie ukrzywdzę
Ja też.No chyba że za kotka/tkę uznamy śliczną filigranową brunetkę,wtedy za siebie nie odpowiadam.Wówczas psia kostka,szast-prast i po wszystkim.
-
A ja nie ukrzywdzę pieska, zwłaszcza wieczorem.
Natomiast jak widzę Tatara, albo nawet Lipka, to od razu się za palem rozgladam, albo chociaż za multańska stroną.
Echhh, daleko teraz ta multańska strona.
-
A ja nie ukrzywdzę pieska
Pies też człowiek!
-
Pies też człowiek!
Nie ubliżaj sobie!
-
A jam się zobowiązał piczyć ogranicze, znaczy ograniczyć picie!
-
A jam się zobowiązał piczyć ogranicze, znaczy ograniczyć picie!
wspieramy Cie...
PS
Daj znać jak było...
-
A jam się zobowiązał piczyć ogranicze, znaczy ograniczyć picie!
wspieramy Cie...
PS
Daj znać jak było...
Jak już wrócisz na łono natury.
-
Oj niedobrze niedobrze jutro znajomy organizuje imprezę i chyba ze zobowiązań nici... mam nadzieję, że chociaż nie pohańbię tych co nie trzeba ;)
-
Niech Q (c) by Bruxa autor zniemi tytuł na ortorgaficzny mać!
-
Nie Q autor, tylko Q tytuł, moim zdaniem... Po co ludzi niepotrzebnie obrażać...
-
test rycerzy koniec testu
działa!
samo zmienia rycerzy w rycerzy!
Jam ci to uczynił!
-
To teraz ja cię poprawię ;D
Mówi się: Jam ci to, niechwalący się, uczynił!
PS: mój poprzedni post wyniknął z nieporozumienia, potraktowałam Q semantycznie, a powinnam była interpunkcyjnie...
-
W zasadzie może to pójść do wątku o opowieściach z życia wzietych, ale po pierwsze - dotyczy rycerzy, a po drugie nie jest z internetu, za to podobno jest prawdziwe.
Radom był miejscem obrad Komisji Skarbowo-Wojskowej. (...) Przez sześć tygodni trwało rozpatrywanie spraw związanych z wojskiem i skarbowością. Zjeżdżali się petenci oraz ci, którzy liczyli na dobrą zabawę lub łatwy zarobek. Z Warszawy i Lublina dla zabawy „ognistych rycerzy” ściągały faworytki Wenus. A wszyscy pogrążeni byli w objęciach Bahusa. Stoły uginały się od jadła, a trunki lały się całymi beczkami.
Tak to opisywał ksiądz Jędrzej Kitowicz:
Na Komisyi radomskiej napatrzeć się było kielichów natłuczonych, obrusów i serwet sosami pozalewanymi, sukien nawet na obojej płci i gorsów białogłowskich takimi bigosami i frykasami uszamerowanemi. Damy nawet, mające wszędzie ekscepcyją do kielichowej kolei, tu go nie znajdywały; jeżeli takowych spełnić nie mogły, przynajmniej odebrać i pokosztować obowiązane były. Trafiło się, że towarzysz pancerny z partyi ukrainnej (...) do panny stojącej w tańcu wypił duży kielich wina, z którym w strych nalanym czekał na nią, aż taniec skończy; a gdy ta wzbraniała się przyjąć do ręki takiego okrutnika – jako niezwyczajna pieścić się tylko z wachlarzami i innymi delikatnymi galanteryjami – towarzysz, poczytując nieodebranie za wzgardę, pełen kielich wylał jej za gors, powiedziawszy komplement jak balas: „Ponieważ WMPanna Dobrodziejka nie jesteś łaskawa przyjąć ode mnie kielicha, niechże przynajmniej kochane cycunie ochłodzą”.
Czy to był Longinus Podbipięta? Dobrze, że już post mamy...
-
Ach, kroniki księdza Kitowicza... Palce z dżemem lizać ;D
-
Mozna nawet powiedzieć, że nie ma to jak relacji bezstronnych w tych sprawach osób duchownych. Bezstronnych, o ile dotyczyło ich dzieci oczywiście... ;)
Swoją drogą, jak taka chorągiew pancerna wpadła do wsi, nawet na tzw. leża, to rzeczywiście wszystko musiało leżeć, choć nie wiem, czy pokotem, przedkotem, czy aby nie podkotem. ;)
-
czy pokotem, przedkotem, czy aby nie podkotem. ;)
Stefan powinien wiedzieć.
-
Kot po narkozie bardzo śmieszny jest, że aż musiałem to nagrać.
Chodzi zygzakiem, tył mu wyprzedza przód i żadne drzwi nie są za duże.
-
Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nie mam pewności, ale nie będę rozważać, wiem co Stefan myśli o zakładaniu nowych wątków z tak błahego powodu, jak to, że tu nit się nie pofatygował pisać od 120 dni :P
Znaleziony w sieci dowód na to, że rycerze zawsze aktualni:
Motyw dopalaczy w twórczości Henryka Sienkiewicza.
“- Bo prochów nie mam. (…) Mam na dwa tygodnie – na dłużej nie.
– A samże waszmość nie możesz prochów robić?
– Od dwóch już miesięcy Zaporożcy saletry* mi nie puszczają, którą od Czarnego Morza przywozić trzeba. (…)
– (…) A gdybyś sam waszmość po prochy ruszył?”
” – (…) Czemuż on jednak do mnie po prochy nie przysłał? Byłbym mu był z piwnic łubniańskich udzielił.”
“- Prochy nam wyszły – posłaliśmy na zamek po nowe.”
“Czeladź niosła za rycerzami maźnice ze smołą, suche pochodnie i prochy (…).”
“Wołodyjowski zniżył głos.
– Prochów skąpo – rzekł. – przy takim ekspensie podobno już i na sześć dni nie starczy.”
“(…) a tu prochy się kończą, żywność się kończy.”
“– Długo się możecie trzymać?
– Prochów brak. Nieprzyjaciel w wałach…”
“- (…) My tu po drodze do Upity wstępujemy, aby waćpannie dobrodzice do stópek upaść i o auxilia prosić: jako o prochy, strzelby, i żebyś waćpanna czeladzi swej na koń sieść kazała i z nami jechać.”
“Tak przeszło dwadzieścia lat pracując, opatrywałem on zamek w prochy, działa i spyżę (…).”
“- (…) Prochy nasze się kończą (…). Zapasów już nie mamy, posiłków nie możem się spodziewać.”
EDIT:
Tylko Kościół przeciwstawiał się tej zarazie.
“…więc w imię Boga po raz trzeci powiadam wam: nie masz prochów pod kościołem!”
* Prawdopodobnie prekursor narkotykowy.
-
Bardzo ciekawe! Teraz już wiemy, dlaczego upadła I Rzeczpospolita, przez brak prochów! Czy premier jest to w stanie zrozumieć, czy będzie nas dalej prowadził do katastrofy?
-
Po sobie, ale chyba po ponad 9 latach mogę?
Po raz kolejny słucham Rycerzy - jak to na początku roku - i przypomniałem sobie, że będąc dziecięciem i zasłuchując się w tych odcinkach, nie mogłem pozbyć się odruchu zniecierpliwienia, a może i zdenerwowania. Czekałem otóż uparcie, kiedy oni wreszcie uderzą na tego Azbę Beja i zrobią użytek z szabel i łuków, które chwytają w dłoń. Kiedy coś konkretnego z tych gadań wyniknie? To powodowało, że Rycerze mnie bardziej denerwowali, niż mi się podobali. Trzeba jednak do wszystkiego dorosnąć, nawet do przemocy...
A jak u Was?
-
U nas nie słuchalim też ponad 9 lat. Ja czekałem na tętent(!) koni, co hajda na koń i nie pamiętam czy się doczekałem...
-
Mimo kłód rzucanych pod nogi prze pzpn ja też słucham od jakiegoś czasu.
Aktualnie jestem w odcinku, jak Basia poznaje Mellechowicza (chłe, chłe)
-
Chłe, chłe, Mellechowicz...
[uśmiecha się pod wąsem]
Ja tam czekałam kiedyż oni tę Baśkę uwolnią od zbója.
Względnie Billewiczówną.
Trzeba dorosnąć, żeby zrozumieć, że nie o to chodzi, by złowić króliczka...
-
Mimo kłód rzucanych pod nogi prze pzpn ja też słucham od jakiegoś czasu.
Aktualnie jestem w odcinku, jak Basia poznaje Mellechowicza (chłe, chłe)
Allach, kismeh, oj poraziła Azję uroda tej panienki!
Co do gonienia króliczka zrozumiałem to jakoś później i wtedy się zaczęło.