Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Przerażająca Tfurczość Własna => Rodzina Rodzinie, czyli nasze własne odcinki => Wątek zaczęty przez: Baader w 24 Maja 2010, 11:50:29
-
...przeleżał się u mnie jak zwykle (niestety), ale oto jest:
=========================
Dziadek Jacek: No i właśnie dlatego o nim tak często mówie.
Maryla: Przecież ojciec nic nie mówi, a mówi że mówi. To chyba Alhammer albo skleroza przez ojca przemawia.
Dziadek Jacek: Żaden Alhammer nie mówi, ale ja mówię często o kapralu Jedziniaku, że Jedziniak wielkim Polakiem był i jest zresztą nadal.
Panna Inga: A ja gdzieś to już słyszałam z tym, że to było trochę inaczej, bo podobno "Mickiewicz wielkim poeta był" ale on już nie żyje.
Dziadek Jacek: Ja tam żadnego Mickiewicza nie znam osobiście. Miczurina znalem osobiście bo był pucybutem u Iwana Aleksandrowicza Rezunowa, a żadnego Mickiewicza sobie nie przypominam.
Maryla: Co nas obchodzi jakiś Miczurin czy kapral Jedziniak gdy mamy aktualnie większe problemy.
Dziadek Jacek: No właśnie i tu jest cały problem. Wy nigdy nie macie czasu ani nawet zielonego pojęcia o tym, że właśnie teraz ocieracie się o wielkich ludzi, którzy tworzą wasza historię i znajdą kiedyś miejsce w podręcznikach waszych wnuków.
Maryla: O! wypraszam sobie takie najprawdopodobniej insynuacje. Ja jestem osobą oczytaną, systematycznie czytuję GW i oglądam TVN a wiec wiem co mam myśleć na każdy temat. Nie będzie mi tu ojciec ubliżał.
Dziadek Jacek: No tak, ale tam się mówi po to aby mówić, a nie po to aby coś mądrego powiedzieć. Ja po prostu chciałem powiedzieć, ty garkotłuku patentowany, że naokoło nas żyli i żyją prawdziwi bohaterzy, a tylko my nie chcemy tego przyznać a zaczynamy o tym mówić dopiero wtedy gdy ich już nie ma pośród nas.
Maryla: Czy mam najprawdopodobniej przez to rozumieć, że takim skromnym bohaterem był w 1905 roku kapral Jedziniak?
Dziadek Jacek: A żebyś wiedziała, że tak właśnie jest.
Panna Inga: To ciekawe panie dziadku Jacku, ale ja tez o tym nigdzie nie czytałam choć mam szerokie zainteresowania. Nawet Parzocha nie pisał o żadnym Kapralu Jedziniaku w swym wiekopomnym dziele pod tytułem "Śmierć czeka w barakowozie".
Dziadek Jacek: Odezwała się druga intelektualistka, jakiś tam Parzocha, jakaś tam "Śmierć w parowozie". Naprawdę nie wstyd wam opowiadać takie bzdury? Dlaczego nie sięgacie do prawdziwych źródeł wiedzy? Dlaczego nie czerpiecie wiedzy historycznej z moich wspomnień?
Maryla: To już naprawdę gruba przesada. Wszyscy znamy na pamięć te idiotycznie głupie opowieści o roku 1905 i o kapralu Jedziniaku i mamy już ich serdecznie dość. W końcu ile razy można słuchać tego jak to kapral Jedziniak spotkał gejszę w męskim wychodku albo walczył na wielbłądzie trzygarbnym ze wściekłym tygrysem usuryjskim wyjadającym w kuchni polowej pyzy z mięsem przygotowane na bankiet z okazji koronacji cara Mikołaja II .
Panna Inga: Opowieść jak kapral Jedziniak gasił wybuch namiętności Sebka Sewastopolskiego do gejszy Garbata Gerbera w zamtuzie Jaspisowa Nora tez słyszeliśmy już ze 30 razy.
Dziadek Jacek: No może się czasami powtarzam, bo staram się uwydatnić wesołe, rozrywkowe epizody wojennego życia kaprala Jedziniaka i nie ukazuje poważnych stron jego działalności
Panna Inga: Czy to znaczy że wy w Port Artur robiliście cokolwiek innego jak upijanie się, chodzenie po knajpach i awanturowanie się po ulicach i bajzlach ?
Dziadek Jacek: To chyba oczywiste że Kapral Jedziniak nie zajmował się tylko tym o czym mówi panna Inga. W moich oczach jest on prawdziwym współczesnym bohaterem choć to słowo wyszło już w ciągu ostatnich lat z obiegu i praktycznie wymazano lub zniekształcono jego dawne znaczenie.
Maryla: Co tez ojciec opowiada za brednie. Prawdziwi bohaterowie nadal istnieją i są wśród nas. Co tu daleko szukać: w serialu "M jak Miłość" czy " W Tańcu z Gwiazdami " ciągle ich widzimy i podziwia ich cala Polska. Co tu dużo gadać, Doda tez jest wszystkim znana.
Dziadek Jacek: Trzymajcie mnie, bo pęknę ze śmiechu. Taniec z Gwiazdami i Doda!. Jak wy możecie porównywać kaprala Jedziniaka do jakiejś tam Dody?
Maryla: Nie widzę powodu do wyśmiewania się z Dody. Znają i podziwiają jej wyczyny miliony telewidzów a kto oprócz wąskiego grona wielbicieli Rodziny Poszepszynskich słyszał o wyczynach jakiegoś tam Jedziniaka?
Panna Inga: No właśnie, kto wie o nim cokolwiek ciekawego? Prawie nikt.
Dziadek Jacek: A czy to moja wina, że nikt nie nagłaśnia roli tego bohatera na nasza historię w programach TV. Takie programy popularno historyczne powinny być nadawane od rana do wieczora.
Panna Inga: Francuzi są dumni z Napoleona, Anglicy z Nelsona, Rosjanie z Suworowa a my.......
Maryla: My za to do dziś wstydzimy się za Piłsudskiego i jego uczynki!
Dziadek Jacek: No właśnie. Wszyscy oni przelewali krew swych ziomków jak i wrogów w imię imperialnych podbojów i dlatego są narodowymi bohaterami tych państw. Zupełnie inaczej jest z Jedziniakiem. On jako drugi w naszej historii po Ignacym Paderewskim wywalczył wolna Polskę nie przelewając nawet kropli naszej krwi. Osiągnął to czego nie dokonały nasze powstania narodowowyzwoleńcze okupione setkami tysięcy ofiar i sybirskimi zsyłkami inteligencji. Doprowadził do ruiny gospodarczej naszego wroga i do degeneracji moralnej i fizycznej całego pokolenia naszych ciemiężycieli. Dokonał tego cudzymi rekami i za cudze pieniądze nie uszczerbiajac naszej narodowej kasy nawet o przyslowiowy zlamany grosz.
Panna Inga: Tu już grubo pan dziadek Jacek przesadził. Nie było w naszej historii takiego człowieka, bo bym o tym przynajmniej coś słyszała. Nie przypominam sobie tez takich wydarzeń.
Dziadek Jacek: właśnie dlatego o tym mówię. Kapral Jedziniak pod przybranym nazwiskiem Brzozowski wciągnął cara Mikołaja II w wojnę z Japończykami. Nasza niezwyciężona armia chciała opanować Port Artur ale za rada kaprala Jedziniaka Japończyków dozbrojono w nowoczesne, miniaturowe kusze przeciwlotnicze, co praktycznie zdziesiątkowało całą armię naszego miłościwie panującego Mikołaja II. Długoletnie walki zniszczyły i zdegenerowały 10 roczników żołnierzy, którzy po skończonych walkach zanieśli nowo nabyte umiejętności do swych domów i rodzin. Wojna kosztowała miliardy rubli w zlocie i nie pozwoliła na normalne funkcjonowanie państwa Padły resztki niedofinansowanej gospodarki a kolonie zaczęły się wyzwalać. W taki oto sposób powstała nasza wolność, a zawdzięczamy to w ogromnej mierze skromnemu, mało komu znanemu kapralowi Jedziniakowi, który zawsze nawet na obcej ziemi walczył i walczy o interesy swojej ojczyzny, ba całej Europy Środkowej.
Panna Inga: Jakaś dziwna ta opowieść i mało romantyczna. Słyszałam, że wolność można wywalczyć skacząc przez mur stoczni, ale żeby za pomocą kusz? Kuszy to podobno używał Wilhelm Tell, ale to było gdzieś w Europie i strzelał on do jabłek.
Dziadek Jacek: No właśnie, romantyzmu wszędzie szukamy bo " Mickiewicz wielkim poeta był". Pomyślmy wszyscy w zadumie nad tym co się wokół nas dzieje. A może trzeba wzorować się na kapralu Jedziniaku i jemu wystawić pomnik jeszcze za jego życia? Czy zawsze naszym bohaterem musi być człowiek, który już od nas odszedł na zawsze?
-
Wersja uwuwuwiona:
http://www.poszepszynscy.info/tfurczosc/tom24.html (http://www.poszepszynscy.info/tfurczosc/tom24.html)
-
A ostatnio ładnie nam w odcinki obrodziło :)
-
Mocno filozoficzny ten odcinek. Czyżby dziadek Jacek wszedł w wiek dojrzały? A może to wydarzenia ostatnich miesięcy go tak nastroiły? Tylu teraz bohaterów.
-
jutro
-
jutro
Zrób dzisiaj, co masz zrobić jutro.
-
jutro
Zrób dzisiaj, co masz zrobić jutro.
Jak to-to ma się do zdawania egzaminów?
-
To się nazywa Operacja Termin Zero ;D
-
To się nazywa Operacja Termin Zero ;D
Żebyś nie wykrakała z tym zerem - jutro mam ostatni egzamin tej sesji i, rzekłbym, na myśl samą mię się kichy skręcają we fraktale i figury przestrzennie nieprzestrzenne poprzez swą nieprzestrzenną przestrzenność.
A mój komputer formalnie odszedł w niebyt. Notatki i nagrania z wykładów również bawią w otchłani. Na dwa dni przed.
Dupa.
-
utro mam ostatni egzamin tej sesji
Are you sure? ;)
-
A mój komputer formalnie odszedł w niebyt. Notatki i nagrania z wykładów również bawią w otchłani. Na dwa dni przed.
Dupa.
A, no to SNAFU >:D
Miałam coś takiego, z pracą dyplomową. Jakby nie rękopis... ::) Od tej pory jestem gorliwą wyznawczynią backupizmu.
-
backupizmu.
Ale to już było - Bruksizm i Backupizm...
Idea się skompromitowała...
Era i plus zresztą też
-
backupizmu.
Ale to już było - Bruksizm i Backupizm...
Idea się skompromitowała...
Era i plus zresztą też
Stefek, Ty to wszystko potrafisz skompromitować. Szczutek, pamniętaj, że jesteś nie tylko Polakiem, ale także jedynym przedstawicielem naszej rodziny na twojej uczelni. Nie możesz nas skompromitować! Nie po to uczyliśmy się w trudzie i znoju przez te wszystkie lata, żebyś wszystko zaprzepaścił.
-
No właśnie, Szczutek. Nie wolno ci zwłaszcza zaniżyć naszych wyśrubowanych wyników w kategorii poprawka i warunek ;) Jeden kolega warunek z pierwszego semestru musiał zaliczać w trybie pilnym na koniec studiów, bo mu dyplomu nie chcieli wydać.
-
No właśnie, Szczutek. Nie wolno ci zwłaszcza zaniżyć naszych wyśrubowanych wyników w kategorii poprawka i warunek ;) Jeden kolega warunek z pierwszego semestru musiał zaliczać w trybie pilnym na koniec studiów, bo mu dyplomu nie chcieli wydać.
I zaliczył jak zawsze na piątkę. I miał jeszcze kilka lat po studiach stypendium naukowe z trzeciego roku...