Po sobie, ale chyba po ponad 9 latach mogę?
Po raz kolejny słucham Rycerzy - jak to na początku roku - i przypomniałem sobie, że będąc dziecięciem i zasłuchując się w tych odcinkach, nie mogłem pozbyć się odruchu zniecierpliwienia, a może i zdenerwowania. Czekałem otóż uparcie, kiedy oni wreszcie uderzą na tego Azbę Beja i zrobią użytek z szabel i łuków, które chwytają w dłoń. Kiedy coś konkretnego z tych gadań wyniknie? To powodowało, że Rycerze mnie bardziej denerwowali, niż mi się podobali. Trzeba jednak do wszystkiego dorosnąć, nawet do przemocy...
A jak u Was?