Jan Peszek, maszynista z 24-letnim stażem zasnął na przejeździe kolejowym.
Przejazd na szczęście był strzeżony przez dwa dobermany, więc z lokomotywy ET22 nic nie zginęło.
Dyspozytor Zakład Taboru Katowice Jan Święch jest zaskoczony tym incydentem.
- Nigdy nie mieliśmy problemów z panem Peszkiem. Był zdyscyplinowany i przychodził do pracy zawsze ogolony. Udzieliłem mu tygodniowego urlopu na doprowadzenie się do siebie, ale jak sprawa sie powtórzy, będę musiał powołać międzyresortową komisję, a tego chciałbym uniknąć.