Tymczasem, jeszcze w temacie Dnia Tłumacza, moze nieco spóźnione, ale szczere.
Owszem, odrobinę się identyfikuję z tą branżą, co prawda zwykle zajmuję się tłumaczeniem w zupełnie innym znaczeniu, ale zdarzyło mi się parę rzeczy przetłumaczyć. Ponieważ robiłam to zupełnie amatorsko, to nie wiem, do której kategorii kwalifikowały się moje wytwory, mam czasami wrażenie, że trochę mogą przypominać dzieło niejakiego doktora Frankensztajna. Bo to naprawdę nie jest łatwa robota.