No widzę, że się wszyscy obrazili...
Tak się składa, że ja dzisiaj też pracuję, dotarła druga paczka tekstów do tłumaczenia. Przy opisie ile razy most w Wyszogrodzie był przebudowywany (a ma dopiero coś koło stu lat) załamałam się jak przęsło pod napierającymi zwałami kry lodowej i poszłam zrobić kanapki.
I siedzę sobie boso na balkonie w cieniu wisterii, między pomidorami a bazylią, herbatka jaśminowa* sobie paruje, mięta spod balkonu pachnie, jerzyki wkoło śmigają...
Tak to można pracować.
No to wracamy do tego mostu
__________________________________________________
*tym razem w kubku 357, kubek Nowego Świata w praniu