Inne utwory satyryczne > Inne
Bestiariusz słowiański
Bruxa:
Jak już się chwaliłam gdzie indziej, książkę nabyłam. Śliczną, z obrazkami. Na okładce było coś, co przypominało żywcem (perłą?) Stefana, więc nie mogłam nie kupić. I słusznie zrobiłam, bo jak tylko zaczęłam czytać zaczęła mi się ona kojarzyć...
DOBROCHOCzY
to leśny demon zamieszkujący niegdyś niedostępne bory i puszcze Podlasia. Choć do ludzi odnosił się raczej nieufnie, uważano go za sprawiedliwego sędziego. Nigdy nie skrzywdził niewinnego człowieka, a czasem nawet pomagał w miarę potrzeby, za to dla napotkanych złoczyńców bywal bezlitosny i bezwzględny. No chyba, źe ci akurat przebłagali go odpowiednimi darami, na przykład kromką chleba i szczyptą soli. Nie podważało to autorytetu, jaki dobrochoczy miał wśród gminu; jak widać pojęcie sprawiedliwości było wówczas bardzo pojemne i już przed wiekami znalazło się w nim miejsce na łapówki...
Dalej piszą, źe dobrochoczy wysoki jest jak drzewo. Czy gra w koszykówkę i nosi głowę w ręku, nie podano.
Ale kromka chleba z solą? Tak bez dźemu?
Ciąg dalszy nastąpi, to nie jest jedyny wpis, który mi się skojarzył... S:)
Fasiol:
--- Cytat: Bruxa w 10 Lutego 2012, 18:26:50 ---... DOBROCHOCzY...
....Dalej piszą, źe dobrochoczy wysoki jest jak drzewo. Czy gra w koszykówkę i nosi głowę w ręku, nie podano....
--- Koniec cytatu ---
A o mnie nic tam nie ma? ???
Bruxa:
Cierpliwości, cierpliwości... ;D
Cezarian:
O! Widziałem ją, znaczy książkę, dzisiaj, przeglądałem, miętosiłem, ale w końcu się nie zdecydowałem uważając, że trochę treści za mało, a za dużo obrazków, choć po prawdzie pięknych, nie tylko dlatego, że przypominają Stefana lub Fasiola (moją skromną osobę pominę).
Bruxa:
Nie ilość, a jakość ;D
Co do Stefana...
CHOCHLIK
to psotny duszek zamieszkujący komory, spiżarnie i lamusy. Uwielbiał płatać ludziom przeróżne psikusy i figle oraz wyżerać zapasy. Był bardzo podobny do zwykłego kota, dlatego nieraz zdarzało się, źe rozzłoszczona gospodyni zdzieliła buszującego po domu chochlika mokrą szmatą po grzbiecie. Wtedy rozgniewany duszek wpadał w szał: przewracał kosze, tłukł naczynia i strącał z półek jedzenie. Lepiej więc było go nie drażnić i traktować z szacunkiem, nawet jeśli do złudzenia przypominał złośliwego, kapryśnego i żarłocznego kocura.
Nie jest podane, czy po wyżarciu gospodarzom zapasów wypijał też ich piwo i czy do porannej śmietanki życzył sobie kawy.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej