Śniadanie w klubie Jubilat należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Spokój, cisza, część osób zdążyła już wyjechać by zdążyć na mecz z RFN. W bardzo powolnym rytmie dokonywano ocen, wymieniano wizytówki, gawędzono, pito piwo (tak, tak, w Bogatyni wolno rano pić piwo – chyba się tam osiedle na starość) i w ogóle sennie było.
Gospodarze, goście, wykonawcy i VIPy byli już totalnie zintegrowani, czas płynął leniwie przez palce. AA rozdawał gadżety trójkowe, Stefan zwijał na pamiątkę plakat, prezes martwił się już następnym rokiem…
BTW – są to pięlkne okolice, które obecnie (szengen) stają się jeszcze bardziej atrakcyjne. Można skoczyć do Czech czy czterech Niemców, są piękne trasy rowerowe, piesze…
Warto tam wpaść choćby i na parę dni.
No ale nastąpił czas rozstania. Dyć kiedyś to musiało nastąpić. Stefan zabrał się do Krakowa z Agnieszką. Postanowiliśmy jednak (po namowach) jechać do Polski przez Czechy, tak ściać po prostu worek (przed wojną nie do pomyślenia).
O tym, że jesteśmy w Czechach poinformowała mnie tylko sieć komórkowa, oraz durne, czerwone nazwy ulic. (Kto to wymyślił?)
I to by było na tyle.
O sytuacji w Polskim Radiu, a szczególnie w Programie Trzecim może napiszę później, a może nie, no bo nie ma o czym pisać…
Sytuacja tragiczna jest, szczególnie jeżeli chodzi o rozrywkę. A wszystko rozbija się o brak pieniędzy…
Nie wiem czy wiecie, że redakcja rozrywki w zasadzie nie istnieje i liczy jednego pracownika etatowego, że o stażystce nie wspomnę…
Andrzej Zakrzewski pracuje tam na zasadzie współpracownika zewnętrznego. Na PzR ma około 17 minut od poniedziałku do czwartku i 30 minut w poniedziałki wieczorem, no ale tam lecą poszepszyńscy, którzy zjadają lwią część czasu. A i to są propozycje, bo prowadzący może zmienić utwory, jeżeli nie pasują mu do koncepcji.
Jeżeli nic się nie zmieni, to pewne rzeczy nie ukażą się na antenie już nigdy…
Potrzeba cenzury? Nie potrzeba….
Ty tyle relacji, o trójce napiszę w innym wątku.
Będzie tam trochę o wuju Albercie, o Teresie Droździe, o braku perspektyw, o wpadnięciu pod samochód, o urwaniu windy…
Już wkrótce, w jakimś wątku niepublicznym…
Pełny dostęp do tekstu po wysłaniu sms na numer podany na priva…
Żeby nie kończyło się tak pesymistycznie - piszcie teksty na przyszły rok, wystawiajcie skecze bo warto przyjechać do Bogatyni.
Mój przykład udowadnia że się da.
No bo jak mogę ja, to może każdy najprawdopodobniej...
Do zobaczenia za roCk?