Co mają dzieci do ginekologa?
ginekolog ma tyle do dzieci, co pies do gołej baby (niby pasuje ale jakoś nie wypada)
Dzięki Zygfryd. Zaś Stefek, jak zwykle zresztą, niczego się nie potrafi nauczyć. Temat "zapytaj żony" już przerabialiśmy i to z jego inicjatywy. Poszukaj, to nie boli.
A może chodzi mu o to, ze żony mają dzieci z ginekologami? Jeśli tak, to przyznaję samokrytycznie, że nie zdawałem sobie do tej pory sprawy ze skali zjawiska. Dużo tych ginekologów, zwłaszcza w Afryce i u Arabów...A może nie jest ich tak dużo, tylko są obrotni? Sądząc po jedynym (na razie) synu, Stefek także musiał przynajmniej raz zaprowadzić swoją żonę do ginekologa.