Nawiązując do śpiewającego klasyka, nie boisz się Zygfryd, że w trakcie nauki czeskiego możesz umrzeć ze śmiechu? Język ten nie jest chyba tak groźny, jak pewien angielski/niemiecki dowcip, który zabija, ale moim zdaniem musisz ograniczyć naukę do co najwyżej kilkunastu słów dziennie. Postaraj sie także nie mieszać jednocześnie czasowników z rzeczownikami i przymiotnikami. I broń Boże nie buduj zdań!
Jeżeli chodzi o pisanie, proponuję jedynie z zamkniętymi oczyma. Osobnym problemem jest czytanie książek i gazet. Jeżeli już musisz, to najbezpieczniej będzie skakać ze zdania na zdanie po kilkudziesięciu najbliższych stronach. Nie wiem jednak, czy ta metoda jest wystarczająca. Przecież wcześniej, czy później zbierzesz czytany w książce (bułkach) lub czasopiśmie tekst w całość i może się zdarzyć, że wbrew wszystkich zabezpieczeniom, zrozumiesz o co w nim chodzi. Wtedy to już nie ma wyjscia, czeka Cię seria bolesnych zastrzyków, o ile karetka zdąży.