Pod hasłem: "Nie ma operacji bez rehabilitacji", udałem się na fizjoterapię. I oczywiście trafiłem w fantastyczne miejsce, gdzie co krok można cieszyć się wraz z otoczeniem swoimi niepełnosprawnościami. Bo jakże inaczej reagować na ostrzeżenie rozkolportowane w każdej kabinie, czy to z laserem, krioterapią, wirówką, polem magnetycznym, ultradźwiękami: „Pacjent do zabiegu powinien przyjąć pozycję rozluźniającą”? Oczywiście pytam obsługę, co to za pozycja, ale wszyscy albo twierdzą, że nigdy tej kartki nie czytali, albo nie wiedzą. I teraz…, czy pytać, jaka jest różnica pomiędzy pozycją rozluźniającą, a rozluźnioną? Może szkoda ludzi?