Wierzcie nie wierzcie, ale rehabilitacja jest jak wiersz Brzechwy: Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy. A najciekawsze są masaże. Obiekt lub obiekta leży na łóżku otoczony parawanami, ale jego/jej głos drąży ciszę przerywaną stękami ćwiczących. Tak było i tym razem, kiedy masowana przyznała się krzycząc do masującego: „Mama zawsze mi mówiła: Nie krzycz podczas seksu, bo wszyscy będą wiedzieli, że jestem twoją matką”. Ja wszystko rozumiem, ale nie dałoby się tego powiedzieć po cichu?