Wszędzie są problemy z rehabilitacją, nie tylko w NFZ-cie. Żona masażysty, który prywatnie próbuje „coś” wyciągnąć z mojej kostki jest co nieco zazdrosna. Oczywiście, rozumie, że mąż pracuje z mięsem, ale ona nie życzy sobie, żeby on masował kobiety. Tak, wiedziała wychodząc za mąż, ale już wtedy sobie ale i innym kobietom jeszcze bardziej nie życzyła masowania, tylko o tym nie mówiła. Biedny chłopak rada w radę, „dobrowolnie” podjął zobowiązanie, że masować będzie tylko mężczyzn. I wszystko pięknie, ale od czego jest zakup kontrolowany? Żona przebrała się, ucharakteryzowała i jako anonimowa klientka trafiła do niego na stół. Teraz żąda rozwodu z JEGO winy, bo masaż mogłaby mu jeszcze wybaczyć, ale tego, że jej nie rozpoznał? Nigdy!