Przeciwnie, chyba wszyscy, przynajmniej od któregoś momentu kibicowali Kojotowi, który przecież dorobił się także określeń łacińskich. Jednak, chyba należy spojrzeć prawdzie w oczy, że inżynierskie zdolności Kojota to w dużej mierze zasługa inżynierów firmy ACME!
Chociaż jest taki odcinek, w którym nasz Kojot chce złapać nie strusia, a królika Bucksa i na początku, żeby uniknąć zbędnego ganiania się wręcza mu wizytówkę, na której jasno stoi, że jest geniuszem. Z jakiś powodów królik nie tylko nie przyjmuje tego do wiadomości, ale wkrótce udowadnia, co on robi z takimi geniuszami.