wątek bardzo edukacyjny

[Ali]

My mamy Vulcan. Od listopada płatny. Z tego co widzę to nie jest problem tylko dla rodziców, ale w dużej mierze dla nauczycieli. Często wiadomości wysyłane są wieczorem w sprawie dotyczącej dnia następnego lub ewentualnie kolejnego. Wątpię, że rodzice będą codziennie wchodzić do e-dziennika przez stronę internetową.

[Cezarian]

Wyjaśniłem ze znajomą, płatna wersja obejmuje możliwość wysyłania wiadomości (maili), bez tego ponoć ni hu hu.

[Bruxa]

Ja też jeszcze sprawdzę.
Maile? Czy wiadomości wewnętrzne w systemie? Mojego maila to po moim trupie dostaną, telefon takoż.

Wątpi kolega? To pewnie zależy od wieku bąbelka i charakteru rodzica, ale niektórzy wiszą przyssani do Librusa cały dzień, do późnych godzin nocnych.

[Cezarian]

Absolutnie nie wątpię, w przeciwnym wypadku, co stałoby się z bąbelkiem? Co ciekawe, miałem w ogólniaku kumpla, którego nazywamy Bąbelek zanim stało się to modne. On oczywiście tego nie znosił, do dzisiaj nie wiemy dlaczego?
A tymczasem straszna prawda o szkole zaczyna przebijać się do umysłów...

[Bruxa]

Biorąc pod uwagę plany rządzących, to tak będzie nie tylko z uczeniem się, ale przede wszystkim z nauczaniem.
Ubytki w pokojach nauczycielskich postępują znacznie szybciej niż prognozowany niż demograficzny. Problem z zastępowaniem pokoleń u nas widać bardzo wyraxnie.

[Baader]

Urocza historia uczelniana jak raz opowiedziana przez kolegę z pracy który kończył geodezję. Rzekł im dawno temu stary profesor:
Geodezję polską trapią trzy choroby:
- Alkoholizm
- Reumatyzm
- I alimenty

[Ali]

U nas na jednym wydziale poleciało 14 wykładowców - chętnych do pracy, ale nie było dla nich godzin, bo studentów mają mało. Na moim na razie 3, z czego jeden to erotoman-gawędziarz, drugi były rektor uczelni niepublicznej - jeszcze nieuruchomionej, a trzeci po prostu nierób...

[Cezarian]

W sumie dlaczego uczelnie nie miałyby podlegać tym samym prawom ekonomicznym, co przedsiębiorstwa? A przynajmniej mniej "potrzebne" wydziały? Dobrze, że wylecieli ci niepotrzebni.

[Ali]

"Towar" jest zdecydowanie inny. Nie da się zrobić z uczelni przedsiębiorstwa. Wystarczy zobaczyć co handel dyplomami zrobił u nas w kraju.
Biorąc jednak pod uwagę wyliczane przez niezależne ośrodki wskaźniki, to stopa zwrotu z inwestowania w naukę wynosi od 8 do 13 zł za każdą wyłożoną złotówkę.
W przypadku uczelni takich jak moja, albo jeszcze lepiej laboratorium takiego jak moje, które realizuje badania na rzecz przemysłu, łatwiej jest taki sens ekonomiczny wykazać.
Ale co z humanistami? Albo nauczycielami? Jak wyłożone pieniądze na ich wykształcenie przełożyć na wyniki przedsiębiorstwa?

[Cezarian]

Sens istnienia uczelni jest oczywisty. Pytanie, co z uczelniami, a zwłaszcza wydziałami, na których nie ma studentów?
A "Towarów" na uczelniach ciągle mnóstwo...