(na dobrze znaną melodię)
Gęste ścieki spływają wciąż Rawą
Obłożoną solidnym betonem
A na placu porosłym już trawą
Nowe powstać ma centrum handlowe
Aż tu nagle się pomysł pojawia
Jak ratować sypiące się mury
Zamiast sprzątać, nie burzyć, naprawiać
Zróbmy sobie stolicę kultury
"Śmiech mnie biere jak to słysza
Śmiech mnie biere, to jest wic!"
Ryknął górnik, po nim cisza...
Więcej już nie mówił nic
Więc nie róbcie nam stolicy w Katowicach
Poczekajcie z tym pomysłem lat czterdzieści
Niech jak dawniej szumią lasy,
Chodzą dziki po ulicach
A publiczność cała się w "Korezie" mieści
W rok sukiennic na Mariackiej nie postawią
Nie przeniosą nam do centrum z Murcek rynku
"Szklane domy" zimne, czyste
Za to się na pewno zjawią
Z takich nigdy nie odpadnie kawał tynku
Więc nie róbcie w Katowicach nam stolicy
Gdzie kultura na pustyni cicho łka
Może Wrocław, Gdańsk, Warszawa...
Na rozsądny werdykt liczy
Gdześ z Ligoty, znad Kłodnicy, Wojtek K.