Na wsi każdy mnie, Grzesia pamięta
Co się z workiem dziurawym pałętał
Mówią "zawsze przedziwnym był typem"
Bo choć duży, lecz piaskiem wciąż sypię
Na wakacje wyłącznie nad morze
Stamtąd piasek i sól w workach zwożę
A gdy jesień, bez liści już lipa
Ja się kładę i czujność usypiam
I gdy w końcu mnie zima zaskoczy,
Piaskiem sypnę jej prosto w złe oczy
Niech ziarenko ją w oko zakole,
To na rany jej jeszcze przysolę
Dzieci lepią ze śniegu od rana
Chciały zrobić dziś Grzesia-bałwana
Niech spotkają piaskarkę Grzegorza
Spłyną razem z tą zimą do morza
Ja do bojów na miecze nie śpieszę
Więc z nich w nocy wykuwam lemiesze
I choć droga wśród zasp jeszcze długa
Ja się nie dam oderwać od pługa