Nie zgadzam się! Pamiętam dokładnie, kiedy piłem z oboma, kiedy ze Stefanem, a kiedy z Jazzskim. Oczywiście, to nie wyklucza rozwoju techniki, o którym mówi Tony. Co ciekawe, jeden ze Stefanów pojechał do Warszawy, a drugi do Mielca. Może dla zmylenia zaborców?