Mela, ostatnio czytałem opinię biegłego psychiatrii (oficjalną, bo wydaną na potrzeby postępowania sądowego), w której bodajże nawet profesor, napisał, iż spadkodawca nie mógł sporządzić ważnego testamentu, gdyż w chwili jego sporządzania miał z powodu choroby niemożność swobodnego rozpoznawania swoich czynów. Niby nic takiego, tyle, że oparł się w swoim medycznym stwierdzeniu jedynie na zeznaniach 2 świadków. Żaden z nich nie był lekarzem, jeden pamiętał z dzieciństwa tyle, że o zmarłym mówiono wówczas, że nie jest do końca zdrowy psychicznie i padało wówczas słowo, które zrozumiał wiele lat później "schizofrenia". Najciekawsze, że spadkodawca przez ostatnie kilka lat życia przebywał w domu spokojnej starości, a dokumentacja medyczna z tego okresu nic nie wspomina o jakichkolwiek psychicznych problemach zmarłego.
Można? Można.