Ciepła woda pod prysznicem i mydło na półce - nie trzeba się schylać. Do tego męskie kulturalne, przepojone wzajemnym zrozumieniem i autoironią dyskusje, co kto spier***ił podczas meczu lub treningu. Jednak często przechodzimy na tematy abstrakcyjne, jak choćby kobiety. Czy można chcieć więcej?
A jest o czym rozmawiać. Wczoraj na przykład Gonzo zademonstrował ku zgrozie wszystkich, jak to w 776r. przed Chrystusem (co ciekawe, nikt wówczas o tym nie wiedział) po raz pierwszy wykonał publicznie dwutakt sam na sam z koszem i nie trafił. To przesądziło, że koszykówka nie weszła do programu starożytnych IO. Bo po co pomyśleli sobie zafajdani Grecy? Gonzo nie był nagi, nie był wysmarowany oliwą i nie wiadomo, po co obijł piłką tablicę, skoro nie wpada do kosza?