Hobby jak każde inne...
W niezapomnianym roku 1939 r. mój pośredni przełożony generał hrabia von Trupka miał takie hobby, że kolekcjonował Panzer berety inne niż nasze, co było z jednej strony proste, gdyż my nie nosiliśmy takowych z drugiej trudne, gdyż nosił je mający nad nami wszelką przewagę wróg. Padł rozkaz przedrzeć się na stronę wroga i zdobyć dwa takie nakrycia głowy, więc wraz z moim przyjacielem Osteopoorozą przeszliśmy na stronę wroga, by się zapisać do ich oddziałów pancernych. Gdy tylko zostaliśmy od stóp do głów wyrychtowani do walki z naszymi, natychmiast wróciliśmy na naszą stronę. Niestety nieprzyjaciel poszedł w poniekąd nasze ślady i również przeszedł na naszą stronę zdobywając nasze okopy przez co chcąc nie chcąc ja i Osteoporoza znów byliśmy po tej samej stronie co wróg.
Morał z tego taki, że nie ma tego złego, żeby było dobre.
EDIT: W zasadzie dobry wróg nie jest zły. Wnet się okazało, że płacą dużo lepiej, dają lekką odzież ochronną (PzKpfw) oraz przeciwdziałają mobbingowi i nierównemu traktowaniu na polu bitwy. Dodatkowo okazało się że przysługuje nam niemiecka emerytura a niedawno dostaliśmy odszkodowanie za pracę przymusową,