Kochani, pozdrowienia z okolic podbiegunowych. Zjechało się tu sporo ludzi do obserwowania zorzy polarnej, w nocy zmarzniete grupki przedeptują wokół statywu już to z aparatem już to z lunetą, a tu, jak mawiała moja śp. babcia, zorzy "ani hyru". Może to spowodował wyjątkowo jasny tow. Łysy a może to po prostu wymyslono by wyciągać dutki od ceprów, a ostatnią zorzę najstarsi mieszkańcy widzieli za wujka Adolfa.... Nawet stanowiące jakieś wyjście w takiej sytuacji w PL "nabycie J-23 i rozpicie na ławce" nie wchodzi w grę: zzzzzzzzimno!!!