Technicznie nie jest niemożliwe, żeby zebrać na danym terenie więcej keszy, niż jest, bo z czasem się wykruszają. W którymś powiecie na Kociewiu poszła do piachu cała dość liczna seria, którą wyzbierałam i mam tam teraz więcej niż 100% znalezień. Grubo więcej

W Warszawie to raczej nie jest do przebrania ilość keszy, bo jak coś ginie to pojawia się nowe. Wszystkich i tak bym nie dała rady, bo mnie spora część przerasta - albo wysokością skitrania na drzewie, albo poziomem porąbania zagadki. Ale parę lat temu zakwalifikowałam się do czelendża Warszawski Tauzen. Ostatnia znaleziona przeze mnie skrzyneczka w stolicy nosi adekwatną nazwę "Psychiatra poszukiwany"
Aczkolwiek uważam, że już za późno.
Bombelki nie z mojej klasy, bo takowej nie posiadam. Poza tym u nasz akurat było wolne, z łaski dnia dyrektorskiego, a aż takich stachanowców, żeby w dzień wolny na wycieczkę jechać i jeszcze może godziny ponadwymiarowe za darmo pańszczyźnić to u nas nie ma.