Właśnie jakiś debil na parkingu w Piastowie odpalił race pięć metrów ode mnie i Kuby, bo "dziecko chciało zobaczyć". Co ode mnie usłyszał, to usłyszał, ale mam nadzieję, że większą siłę edukacyjną będzie miał fakt, że mu się to dziecko na widok przerażonego, skomlącego zwierzaka poryczało.
I teraz mój dzielny pies, który nie bał się fajerwerków*, ma traumę i siedzi pod stołem.
To ja dziękuję za takie święto.
_____________________________________
*to znaczy trochę się bał, ale mimo tego strachu dzielnie robił na spacerze za mojego ochroniarza ("nie wiem, co to, się niepokoję, nie podoba mi się, będę cię bronił!")