Znawcą nie jestem, ale to akurat znam, jeszcze z dawnych czasów. Dobre, ciemne, mocne. Ja co prawda nie pijam, ale do wypieków najlepsze.
Nie suślę, próbuję Grzegorza na delegację spakować.
Na dwa dni jedzie, a więcej zawracania głowy, niż jak ja jechałam na tydzień na zieloną szkołę.
No ale ja do Giżycka, a on do Paryża...