Może jakiś patencik?
Prosta rzecz. Najlepiej, to nie należy mieć skończonych 18 lat, przygotowania do nagrania rozpocząć na kwadrans przed jego rozpoczęciem (najlepiej, gdy te nauki odbywają się w zatłoczonym autobusie komunikacji miejskiej, palce lizać!) a na koniec należy jeszcze z rozbrajającą szczerością stwierdzić do kolegi, że tak właściwie to nie wiadomo do końca, jaki właściwie miał być temat tej audycji. Następnie trzeba, pomimo tych rzekomych niedogodności wejść do studia (stu-dna?) i zrobić swoje. Nie było trudno, a?
Tak dodam jeszcze, najgorsze było w całej sytuacji to, że usłyszeliśmy od dyrka programowego, że to nagranie ma potencjał - wiele rzeczy trzeba oczywiście poprawić - i jeżeli chcemy...
W tym momencie zapada kurtyna dreszczy, a publiczność daje nogę.