W Czechach to głównie regionalne piwa są, powiedziałabym nawet, lokalne.
Niepasteryzowane? Mrrruuu...
Jakieś niezłe lubuskie piwo ostatnio testowałam. Z polecenia. Stałam przed półką w sklepie i zastanawiałam się czy brać, kiedy przechodzący gostek z fachowym błyskiem w oku konfidencjonalnym szeptem stwierdził: Brać!
No to wzięłam i nie żałuję.
Aha, sprawdziłam, lubuskie z Witnicy.
to dobrze, jak fachowcy czują potrzebę podzielenia się swoim doświadczeniem
Maćkowe miodowe też wtedy nabyłam. Takie trochę średnie jest, może miałam za duże oczekiwania związane z tym miodem. Zwłaszcza po tym, jak kiedyś miałam okazję próbować piwa miodowego prosto od pszczoły, pszczelarz amatorsko warzył.