Skala sporów naukowych po tej stronie (a za kilka dni już po tamtej!) wielkiej wody jest przerażająca. O łosiach będę jeszcze pisał, ale oni się tu w ramach zestawu "owoce morza a la talerz" podają takie morskie stworzenia, jak żabie udka.
Oczywiście już się kłócą, czy żaby są lepsze od kurczaków. Zwolennicy żab mają pewne problem z udowodnieniem, że żadna żaba nigdy nie wpadła pod samochód, za to bez trudu udowadniają, że wiedzą, po co żaba przeszła prze ulicę. Szczegółów jednak nie znam, bo są po francusku.
Inny spór we francuskiej Kanadzie, czy smaczniejsze są udka żabie, czy kurczęce przechyla się na korzyść tych ostatnich, od czasu, gdy wysunęli argument: udka jak udka, ale które skrzydełka są lepsze?